piątek, 26 września 2014

Cos innego :)

Zapraszam was na tego bloga ( jesli oczywiście was interesuje rysowanie) Dziewczyna świetnie wszystko opisuje <3 http://kopytkowa.blogspot.com/

piątek, 12 września 2014

Tak sobie...

Hejka :)
Długgo mnie tutaj nie było i jeszcze długo po tym poscie raczej nie bd... Moja wena niesttety gdzies sniknela jak sami zauwazyliscie, ale pojawila inna tym razem na rysowanie :)
Zapraszam was na mojego bloga ;) http://lovciak-art.blogspot.com/
Komentarze miło widziane ;) Mam nadzieje ze kiedys uda mi sie wrocic tutaj :) a mozliwe ze bd to w krotce, bo co zagladam na tego bloga to mam nowy zapal do pracy, niestty szybko on znika :/
Postaram sie wziac za siebie i moze cos z tego wyjdzie :) Zaglada tu jeszcze ktos czasami? :)

Dziekuje za to ze byliscie ze mna :* i mam nadzieje ze ktos jeszcze znajdzie sie co pojdzie ze mna dalej :)

sobota, 17 maja 2014

Rozdział 2 2/3

- Miło Cię znowu widzieć - odezwał się na co moje policzki spłonęły rumieńcem
- Ciebie również - odparłam i uśmiechnęłam się delikatnie

Lekcje minęły mi w w miarę szybko i teraz wolnym krokiem zmierzałam w stronę domu. 
- Paulina! - usłyaszałam krzyk za sobą i odwróciłam się w tamtą stronę. W moją stronę biegł Mateusz - Masz jakieś palny na wieczór? - zapytał prosto z mostu
- Yyy... Nie..-  odparłam niepewnie
- No to idziesz ze mną na imprezę do Artura - powiedział szczerząc się od ucha do ucha
- I myślisz że tak po prostu się zgodzę? - zapytałam przygryzając lekko dolną wargę
- No powiedźmy że to nie było pytanie, więc nie masz wyjścia - położył rękę na moim ramieniu i pociągnął mnie w geście że mamy iść - Artura znasz, będzie jeszcze kilku innych z naszej paczki, będzie tam tez Olka którą poznałaś dzisiaj - powiedział 
- Ta Olka!? - zatrzymałam się na chwilę patrząc na niego, nie dowierzając w to co powiedział - Prziecież ona się wydaje taka cicha
- Haha zobaczysz co się będzie działo na imprezie - mówił dalej się śmiejąc - A tak poza tym - zpoważniał na chwilę - Czemu zmieniłaś szkołę? - zapytał i po chwili dodał - Nie żeby coś, ale tutaj masz chyba o wiele za daleko 
- Eee... Właściwie to tu mam blisko - powiedziałam z uśmiechem - Przeprowadziłam się tam - wskazałam na dom znajdujący się prawie na końcu drogi po przeciwnej stronie
- Żartujesz!? - zawołał wesoło - No to jutro idziemy razem do szkoły - powiedział - A właściwie jedziemy, bo będę już miał auto 
- Nie za młody?
- Ehh...  tak jakby jestem starszy od ciebie o rok - powiedział - Dobra koniec tego. Przyjde po ciebie o 20. - przytulił mnie i do ucha szepnął bardzo cicho - Pa - po czym odszedł. Stałam jeszcze chwilę zdezorientowana po tym co się stało przed moim domem po czym postanowiłam w końcu wejść do środka
- Jestem! - krzyknęłam, ale niestety zastała mnie głucha cisza. Rzuciłam torbę pod ścianę, ściągnęłam buty i udałam się do kuchni. Wyciągnęłam lassagne, i wsadziłam ją do piekarnika. Wzięłam z półki szklankę i nalałam sobie soku pomarańczowego. Usiadłam przy stole i czekałam aż mój obiad będzie gotowy.
Usłyszałam charakterystyczny dzwięk tego że już czas żeby wyciągnąć mój obiad. Nałożyłam sobie i zaczęłam jeść.
                                                                          3 Godziny później
W co ja sie mam ubrać? To pytanie krązyło mi już od dobrej godziny, kiedy stanęłam przed szafą i próbowałam wybrać coś odpowiedniego na dzisiejszy wieczór. Jest już 18.03 a ja nadal w rozsypce.
- Paulina! - usłyszałamM krzyk mojej mamy
- Już idę - mruknęłam i zbiegłam na dół. 
- Przywiozłam ci trochę ubrań z nowej kolekcji, przejrzyj sobie - powiedziała na co od razu pobiegłam do przedpookoju gdzie stały dwie torby z ubraniami
- Mam kocham Cię! - krzyknęłam gdy wyciągnęłam sukienkę czarną, lekko błyszaczocą się sukienkę bez ramiączek. Szybko pobiegłam do góry zabierając ze sobą resztę ubrań. 
Ubrałam się w sukienkę i z niechęcią stwierdziłam że ledwo zakrywa mi tyłek
- Ale jak zabawa to zabawa - powiedziałam do siebie z uśmiechem przeglądając się w lustrze. Chwilę później zrobiłam makijaż, poprawiłam włosy i zbiegłam na dół.
- Mamo.. Mogę te czarne szpilki? - zapytałam robiąc w jej stronę słodkie oczka
- Idź weź  - westchnęła
- Dziękuję - przytuliłam ją i pobiegłam w stronę sypaili rodziców- Są w szafie!? - zapytałam 
- Tak! - krzyknęła. Otworzyłam szafę i wyciągnęłam z niej buty. Założyłam je na nogi i przejrzałam się jeszcze raz w lustrze
- Jest ok - powiedziałam i ruszyłam otworzyć drzwi do których ktoś się dobijał. 
- Wow! - powiedział  Mati gdy tylko mnie zobaczył, a po chwili się ze mną przywitał przytulając mnie lekko
- Mamo wychodzę! - powiedziałam i ruszyliśmy w stronę zaprakowanego auta - Nie będziesz pił?
- Ktoś musi cię bezpiecznie odstawić do domu...
Aaa tragedia -,- Przepraszam za opóźnienie :) Ale wczoraj jak tylko wróciłam do domu to położyłam się spac  Zresztą dzisiaj też mam na to ochatę, ale postaram się dodać jeszcze 1 część ;p  
Jak wam się podoba?

poniedziałek, 12 maja 2014

Rozdział 2 1/3

Przepraszam że dodaje rozdziały na części :/ Po części spowodowane jest to tym że jest mi łatwiej napisać coś krótszego ;/ a po części  też przez to że dodaję to opowiadanie również na photobloga i tam niestety jest ograniczeni :(

- Powodzenia! - krzyknął tata gdy wysiadałam z auta. Posłałam mu delikatny uśmiech, pomachałam na pożegnanie i udałam się w stronę wielkiego zielonego budynku który od dzisiaj miał być moją szkołą.  Idąc przez korytarz i szukając sekretariatu słyszałam różne uwagi na mój temat, niektóre milsze,niektóre mniej ale średnio mnie w tej chwili obchodziło. Popchnęłam drzwi z napisem sekretariat i weszłam do środka gdzie za biurkiem zastałam dwie rozmawiające ze sobą kobiety, które przy okazji coś pisały na kartkach.
- Dzień Dobry - powiedziałam i dopiero w tamtym momencie zwróciły uwagę że ktoś pojawił się w środku
- Dzień Dobry słońce, w czym mogę ci pomóc - zapytała jedna z nich
- Miałam się zgłosić do dyrektorki po plan lekcji, spis podręczników i kluczyk do szafki - powiedziałam i ze zdenerwowania zaczęłam bawić się palcami.
- Ach tak, pani Kruczyk już na ciebie czeka - powiedziała i wskazała mi gestem ręki na drzwi po mojej prawej stronie, skinęłam głową w geście podziękowania i ruszyłam w stronę wielkich drewnianych drzwi. Zapukałam i gdy usłyszałam "proszę" nacisnęłam klamkę i weszłam do środka.
- Dzień Dobry Nazywam się...
- Tak wiem, Witaj Paulino siadaj - powiedziała miło. Na chwilę wstała z krzesła i podeszła do szafki skąd wyciągnęła dwa kluczyki i jakieś kartki. Usiadła z powrotem na swoim krześle i położyła kluczyki tuż przede mną - To są kluczyki do szafki, jeden jest zapasowy - powiedziała i zaczęła przeglądać kartki, w końcu wyciągając jedną z środka - Tutaj masz plan lekcji, na drugiem stronie wypisane są książki które będą ci potrzebne. Podręczniki znajdują się albo w klasach, albo w bibliotece, tego się dowiesz dokładnie na zajęciach. Na lekcje potrzebne będą ci tylko zeszyty, wszelki ćwiczenia będą przez nauczycieli drukowane jeśli zajdzie taka potrzeba więc ćwiczeń żadnych kupować nie musisz. - przerwała na chwilę jakby zamyślona - A i będziesz chodzić do klasy 2f - powiedziała - To chyba wszystko, chodź zaprowadzę cię bo akurat mam z wami zastępstwo za matematykę - powiedziała i razem ruszyłyśmy w stronę klasy.

- Dzień Dobry - powiedziała gdy weszła do klasy, na co zapanowała cisza a po chwili wszyscy odpowiedzieli grzecznie - To jest Paulina, będzie uczęszczać do waszej klasy. - powiedziała na co roległy się gwizdy i inne, które szybko zostały uciszne jej spojrzeniem. - Usiądź gdzieś gdzie jest wolne miejsce. 
Rozejrzałam się po całej klasie aż dostrzegłam sylwetkę szczerzącego się Matesza i już wiedziałam co to oznacza. Niechętnie ruszyłam w stronę jego ławki, usiadłam na krześle tak by znaleźć się jak najdalej od niego. Wyciągnęłam jakiś zeszyt i długopis po czym zaczęłam bazgrać coś w nim
- Miło Cię znowu widzieć - odezwał się na co moje policzki spłonęły rumieńcem
- Ciebie również - odparłam i uśmiechnęłam się delikatnie

Przepraszam że takie krótkie ale jestem dzisiaj tak padnięta że jedyne o czym marzę o o śnie :3 
Postaram się to nadrobic :*

niedziela, 11 maja 2014

Rozdział 1 część 2

Dodaje :3 dzisiaj bo od jutra szkoła i coraz mnie czasu :(


- Mamo pomóc ci w czymś? - zapytałam wchodząc do kuchni, gdzie zastałam krzątającą się moją rodzicielkę
- Jeśli byś mogła to rozłóż sztućce, talerze, a gdy skończysz to zawołaj tych dwóch na kolację - powiedziała i posłała mi uśmiech. Wyjęłam talerze, sztućce i udałam się do jadalni gdzie zastałam tatę rozkładającego obrus.
- Postaw to, ja rozłożę, a ty idź pomóc mamie w kuchni - powiedział
- Ok - powiedziałam wesoło, odstawiłam wszystko na stole i udałam się do kuchni - Pomóc  czymś jeszcze? - zapytałam
- Właściwie to możemy już zanosić - powiedziała wycierając ręce do fartucha, który miała na sobie. Wzięłam dwa talerze z przygotowanym jedzeniem i udałam się z nimi do jadalni, a zaraz za mną szła moja mam która niosła kolejne dwa. - Tu już siadaj, a ja resztę przyniosę - powiedziała gdy chciałam udać się z powrotem w stronę kuchni. Usiadłam krześle zaraz obok mojego brata, zaś na przeciwko taty. Po chwili pojawiła się mama z kolejnymi trzema talerzami i również usiadła do stołu.
- Smacznego - powiedziałam na co wszyscy odpowiedzieli i wzięliśmy się za jedzenie.
Po skończonej kolacji razem z Dawidem udaliśmy się do kuchni by "pozmywać" naczynia, to znaczy włożyć je do zmywarki, a później udaliśmy się na górę do swoich pokoi.
Z racji tego że byłam zmęczona dzisiejszym dniem podeszłam do szafy, wyciągnęłam moją piżamę i udałam się do  łazienki, by wziąć relaksującą kąpiel i może rzeczywiście by taka była gdyby nie mój brat który wpadł do mojego pokoju i zaczął walić pięściami w drzwi
- Możesz przestać! - krzyknęłam już nieźle wkurzona
- To wyjdź szybko muszę ci coś pokazać - powiedział. Wyszłam szybko z wanny, ubrałam bieliznę, zarzuciłam szlafrok i wyszłam z łazienki. Od razu doskoczył mnie mój brat z laptopem w ręce i pokazywał na jeden post na fb. Przeczytałam go uważnie i nie mogłam uwierzyć że t dzieje się na prawdę
- Myślisz że przydzielono mnie z nim do klasy? - zapytałam, przerażona.
- Ejj... W końcu będziesz mogła go bliżej poznać - powiedział szturchając mnie ramieniem - Zakładam że to o tb, w końcu jest synem dyrektorki, wszystko może się dowiedzieć... - powiedział
- Mniejsza z tym - powiedziałam - Nie mam zamiaru dzisiaj na tym rozmyślać - powiedziałam i udałam się z powrotem do łazienki. Rozczesałam moje mokre włosy i zawiązałam je w warkocz by rano mieć fale.
Wyszłam z łazienki ubrana już w piżamę i udałam się prosto do łóżka. Leżąc zastanawiałam się jak moje życie się zmieni jeśli post na prawdę jest o mnie... Po głowie ciągle krążyły mi słowa w nim wypisane.... Rozmyślałam tak długo aż odpłynęłam w krainę Morfeusza...

Następnego dnia mój budzik zadzwonił już o 6.30. Szybko wstałam z łóżka, rozwinęłam warkocza by moje włosy mogły do końca wyschnąć i zaczęłam się zastanawiać co ubrać. Pierwszy raz od kiedy pamiętam stałam dłużej przy szafie niż 15 minut ciągle wyrzucają z niej rzeczy które mi nie pasowały dzisiaj. Jeśli post napisany przez Matiego był o mnie to musiałam wyglądać wystrzałowo.  Jak już się pewnie domyślacie Mateusz mi się podoba. Mimo że rozmawiała z nim tylko 2 razy w życiu, na ulicy mijałam go może 10 razy to miał w sobie coś co przyciągało moją uwagę, coś czego nie miał żaden inny chłopak.
Jest! Po 20 minutach spędzonych przy szafie wyciągnęłam w końcu miętowe rurki, do tego białą bokserkę i na to czarną luźną, przeźroczystą bluzkę. Udałam się z tym zestawem do łazienki, szybka poranna toaleta, ubranie się, makijaż, mała poprawa fryzury i poszłam do pokoju się spakować. Wzięłam moją czarną torebkę z ćwiekami na ramię, schowałam książki do niej i telefon, założyłam na nogi czarne vans'y i udałam się na dół gdzie czekało już na mnie zrobione śniadanie.
- Tato podwieziesz mnie dzisiaj? - zapytałam z nadzieją w głosie
- Jak się pospieszysz to tak - powiedział z uśmiechem i wyszedł z kuchni. Wzięłam szybkiego gryza, pożegnałam się z Dawidem i udałam się do auta

I jak?

Rozdział 1 część 1

Cała ja! 7 rozdziałów napisanych, a ja co? Stwierdziłam że jednak chce to inaczej napisac i  wszystko od nowa ;/ Przepraszam że musieliście tak długo czekać :) Teraz skoro już mam w miarę poukładane w głowie wszystko postaram się dodawać! :D Jeśli wam się podoba to komentujcie, chociaż jednym słowem, żebym wiedziała że mam dla kogo pisac :)

-Paulina! Masz na 100% wszystko!?- usłyszałam krzyk mojej mamy z dołu. Przewróciłam oczami i westchnęłam. Ile razy podczas 10 minut można zadać to samo pytanie? Jak widać tylko moja mama zna na to odpowiedź
-Tak! - odkrzyknęłam. Spakowałam szybko do torebki ładowarkę, która leżała na ziemi i rozejrzałam się po całkowicie pustym pokoju. Ruszyłam wolnym krokiem w stronę drzwi, otworzyłam je i wychodząc ostatni raz spojrzałam do środka. Przed moimi oczami mignęły wszystkie wspomnienia związane z moim małym "światem". W jednej chwili widziałam moją mamę siedzącą na ziemi razem ze mną się bawiącą lalkami, zaś w drugiem moją mini bitwę z bratem jak miałam 7 lat i wtedy Dawid zepsuł mojego ulubionego misia. Zaraz po tym przed oczami pojawił mi się tata opowiadający jak to poznał mamę, a ja siedziałam i z uśmiechem na ustach i z iskierkami w oczach słuchałam jego opowieści.
- Paula idziesz? - z wszystkiego wyciągnął mnie głos brata który przyglądał mi się z zaciekawieniem. Posłałam mu lekki uśmiech i zamknęłam drzwi.
- Czas na zmiany - powiedziałam i uśmiechem i ruszyłam pędem do drzwi krzycząc z śmiechem - Będę pierwsza! - od kąt pamiętam zanim wyjeżdżaliśmy na zakupy, czy cokolwiek innego zawsze był nasz wielki bieg, a później "wielka kłótnia" że to nie sprawiedliwe, na koniec rodzice kręcili głowami ze słowami "nigdy z tego nie wyrosną" i nasz śmiech.
- Możemy jechać! - powiedziałam ledwo łapiąc oddech, gdy wsiadłam do samochodu
- Jeszcze Dawid - powiedział tata i w tym momencie drzwi do samochodu się otwarły i mój braciszek wcisnął się na miejsce obok mnie.
- Policzymy się jeszcze - szepnął mi na ucho na co pokazałam mu język.


Od starego domu do nowego dzieliło nas około 25 minut, które minęły w zastraszającym tempie.
- O 19 widzimy się w jadalni na kolacji, ta osoba która się spóźni zmywa po kolacji i wcale nie interesuje mnie to że mamy zmywarkę - powiedział moja mam poważnie, choć wszyscy wiedzieliśmy że żartuje z zmywaniem. A co do kolacji to zazwyczaj był jedyny posiłek do którego mogliśmy przesiąść wszyscy razem, wyjątkiem były tylko dni gdy tata musiał pojawić się w szpitalu, co praktycznie się nie zdarzało, albo moja mama gdzieś wyjechała. Ja z moim bratem staraliśmy się być na kolacji zawsze, może dla nie których może wydawać się to dziwne, ale taki był nasz sposób żeby choć przez chwilę móc przebywać w swoim towarzystwie, nie koniecznie rozmawiając...
Ruszyłam w stronę schodów mijając o drodze drzwi do sypialni rodziców, kuchni, jadalni i salonu.
Właściwie na piętrze znajdował się tylko mój pokój, Dawida i dwa gościnne. Co było oczywiście wielkim plusem dla nas. Każda sypialnia miała swoją łazienkę, oczywiście na dole znajdowała się też :).
- Paula, czemu twoja bluzka jest u mnie w szafie!? - usłyszałam krzyk mojego brata i po chwili stanął w drzwiach trzymając rzecz w ręce
- Właściwie kiedyś była twoja... Mama musiała pomylić - powiedziałam i wyrwałam mu t-shirt w którym spałam z ręki - Nieźle to urządzili - mruknął kładąc się na moje łóżko
- No nawet - powiedziałam i oboje wybuchnęliśmy śmiechem - Która godzina? - zapytałam gdy już trochę się uspokoiliśmy
- 18.49 - powiedział
- Idę pomóc mamie - powiedziałam i gestem ręki wskazałam mu że ma wyjść
- No weź... - mruknął i marudząc coś pod nosem wyszedł z pokoju.

Na razie 1 część rozdziału 1 :D
Mam nadzieje że zdążę jeszcze dzisiaj dodać część 2 :)
A na razie :D Oceniajcie!