Wyszłyśmy przed budynek i większość naszej grupy już stała, właściwie brakowało tylko chłopaków.
- Są już wszyscy? - zapytała wychowawczyni
- Nie ma jeszcze Davida, Daniela, Marcina i Mateusza - powiedziałam jednym tchem
- Mogłabyś po nich iść - zwróciła się wychowawczyni do mnie, ja tylko kiwnęłam i już mnie nie było. Gdy byłam pod pokojem chłopaków postanowiłam nie pukać tylko wejść, ale jak się później okazało to był błąd.
Otwarłam drzwi i zamarłam, wszystko co chciałam powiedzieć wyleciało mi momentalnie z głowy. Dlaczego!? Wchodzę do pokoju a tam na środku stoi Daniel bez koszulki i robi coś ww telefonie. Chwilę się patrze,ale po chwili sie opamiętałam i powiedziałam
- Co wy robicie! - trochę się wydarłam - Zbiórka jest
Daniel patrzał na nas zdezorientowany i szybko podszedł do łóżka ubrał koszulkę, wsadził telefon do kieszeni razem ze słuchawkami, wziął recznik pod ramię. Podszedł do mniem
- Możemy iść - szpnął i pociagnął mnie za rękę. Reszta poszła na naszym przykładem i poszli za nami.
- Mozesz mnie już puścić - powiedziałam gdy dochodziliśmy do drzwi wyjsciomych. Popatrzał na mnie jakby nie wiedział o co chodzi, ale po chwili uśmiechnął się cwaniacko, stanął na chwilę podszedł do mnie bliżej i chwile później byłam na jego rękach.
- Puść mnie warciacie!hahahahaah - zaczęłam się wydzierać i zarazem śmiać. Wyszliśmy na dwór i wszyscy się na nas patrzeli, bo ja śmiałam się i wyzywałam go go od idiotów i wariatów. Gdy doszliśmy do wszystkich zapytałam już nieco spokojniej - Puścisz mnie?
On uśmiechnął się i już miałam nogi na ziemi
- Idiota - powiedziałam po cichu niestety na tyle głośno że to usłyszał i z powrotem znalazłam się na jego rękach
- Pamiętaj, nie nazywaj mnie tak więcej chyba że chcesz wylądować w wodzie - uśmiechnął się, a ja zrobiłam smutną minkę i postanowiłam udawać obrrażoną. Niby znamy się od 1 dnia a ja czuję się jakbym się z nim znała od dziecka.
- Dobrze tatusiu, zapamiętam. - zrobiłam niewinna minkę i postanowiłam zaryzykować - A Dady będziesz mnie tak niósł aż na plażę?
- Jeśli mnie będziesz nazywać Dady to nie będzie na plaże tylko do morza
- Dobra- spoważniałam i odwróciłam głowę żeby powiedzieć na ucho Ann
-Masz okropnego brata - ona tylko spojrzała na mnie zdziwiona
- A ja myślałam że to ci się podoba - no to teraz mam focha. Ona zaczęła się śmiać ze mnie, a ona wcale nie miała lepiej, bo Mateusz podszedł do niej od tyłu i wziął ją na ręce.
- Widzisz, trzeba było się śmiać? - zapytałam i wystawiłam jej język. Ona udawała że ma focha, więc teraz pozostał mi tylko Daniel.Postanowiłam go poprosić żeby mnie postawił na ziemię
- Danielkuu... - uśmiechnęłam się do niego i zrobiłam oczka jak kot z shreka, ale on zrozumiał o co mi chodzi i szybko pokiwał głową że mnie nie postawi.
Po pięciu minutach drogi byliśmy na miejscu. Tak jak wcześniej powiedział, trzymał mnie tak długo aż wychowawczyni nie powiedziała że tu możemy się rozkładać. Poczułam miękki piasek pod nogami.
- Och, Dziekuję wielkiemu panu że zaniósł mnie w tak wspaniałe miejsce- i ukłoniłam się przed nim i zaczęłam rozkładac mój recznik obok Ann.Polorzyłam się i rozmowe zaczęła Anka
- Mam pytanie tylko nie wiem jak je zadać żebyś nic sobie nie pomyślała ani nic- spojrzałam na nią i miała poważny wyraz twarzy. Przyznam zaczynałam trochę jej się bać.
- Może prosto z mostu je zadaj, obiecuję że sie nie obraże- powiedziałam i uśmiechnęłam się do niej
- Ok. Podoba Ci się mój brat?
- Niespodziewałam się takiego pytania. Nie powiem... - zamyśliłam się żyby dobrać odpowiednio słowa - jest przystojny i wogóleee...
- Dobra, koniec. Widzę że tak, zresztą ty chyba mu też- powiedziała niepewnie - Nie powiedział mi tego prosto w twarz, wogóle mi tego nie powiedział. Wiem że znamy się jeden dzień, ale no wiesz...
- Okey... Możemy o tym nie gadać i chodź do wody bo pani się pyta kto idzie.
Weszłyśmy narazie do kostek bo musimy się przyzwyczaić do zimnej wody, jednak moje przyzwyczajanie długo nie trwało. Poczułam czyjeś ręce na talii, które zaczęły mnie pchać w stronę wodyy. Odwróciłam się i nie był to kto inny jak Daniel. Chwilę patrzałam na niego, chwilę tylko bo później lekko mnie popchnął i wpadłam pod wodę, jednak w miarę szybko się zorientowałam co chce zrobić i chwyciłam go za rękę. W rezultacie oba byliśmy mokrzy. Gdy tylko się wynurzyliśmy posłałam mu triumfialny uśmieszek i poszłam w stronę mojego ręcznika. Połorzyłam się na brzuchu i zaczęłam opalać, jednak długo to nie potrwało. Po chwili poczułam jak woda na mnie kapie, na środku plaży woda na mnie kapie, chore. Odwróciłam się i tam stał znowu Daniel. Zrobiłam niezadowoloną minę i chciałam się położyć z powrotem, jednak on kucnął i złapał mnie za nadgarstki tak abym nie mogła tego zrobić. Podniósł mnie i po chwili on połorzył się na moim ręczniku, zrobił mi trochę miejsca żebym się położyła. I tak minął nam czas na plaży. Anka spędziła większość czasu z Mateuszem, a ja z Danielem. O 12.30 zaczęliśmy się zbierać by móc spokojnie sie przebrać i na 13.30 mieliśmy być na stołówce...
********************************
Wiem krótkie, no ale cóż. Rozdziały będą krótkie ale częściej dodawane. Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz