- Daniel co ty tutaj robisz? - zapytałam z lekkim zdenerwowaniem'
- Yyy... no wiesz... - zaczął się jąkać - Bo An poszła i pomyślałem że...
- Że!? - poganiałam go trochę
- No żeby może ten wieczór troszeczkę wcześniej zacząć - końcówkę powiedział już nieco pewniej. Zamyśliłam się chwilę
- No w sumie... to chyba możemy - uśmiechnęłam się zachęcająco. - ale chyba o tej porze nie leci żaden film w tv, a takiego czegoś jak dvd to nie posiadamy
- Hmm... - zamyślił się - To może pogramy w prawdę ???
O nie - pomyślałam, jak ja tej gry nie lubie. No ale cóż czego się nie robi dla faceta?
- Dobra - powiedziałam cicho i usiedliśmy na przeciwko siebie. - To zaczynaj
JA!? - zapytał trochę zdziwiony - Ok. Masz chłopaka?
- Nie - odpowiedziałam szybko jakby mnie jakiś pies gonił, spojrzał na mnie z rozbawieniem w oczach - Ok.. To teraz ja. ?Masz dziewczynę?
- Nie, ale podoba mi się jedna - posmutniałam, jak to powiedział, no ale co ja sobie myślałam, że po tak krótkim czasie zakocha się we mnie? Żałosne. - Moja kolej. Dlaczego pojechałaś na kolonie
O no!!! tylko nie to. Chciałabym mu powiedzieć wszystko, ale to nie jest takie proste. Co mam mu powiedzieć, że matka mnie zmusiła bo zamknęłam się po śmierci ojca? Nieee to żałosne...
- Mogę inne pytanie, nie mam ochoty do tego wracać. - spojrzałam w jego oczy i ujrzałam w nich smutek.
- Jak nie chcesz to nie mów, widzę że nie jest ci łatwo... Może zakończymy tą grę?
- Oj, nie mój drogii, jeszcze ja mam jedno pytanie - już otwierał buzie - nie przerywaj. Ma to pytanie odpowiem jak będę gotowa, a teraz powiedz kto ci się podoba
Zrobił się blady na twarzy, ale było też widać iskierki w oczach.
- Jak będę chciał to powiem - popatrzał mi w oczy i pokazał język, ja nie byłam mu dłużna i uderzyłam go poduszką. I tak rozpętała się 3 wojna światowa.
15 minut później.
Opadłam na łóżko i poczułam jak coś mnie przygniata, a raczej nie coś tylko ktoś. Leżał na mnie Daniej, jego twarz znajdowała się kilka milimetrów od mojej. Miałam ochotę go pocałować, ale w ten sposób mogłabym stracić mojego przyjaciela...
Z perspektyw Daniela
Leżeliśmy twarzami do siebie, nie mogłem już się powstrzymać i musnąłem lekko jej usta. Co z tego że mogłem ją przez to stracić, po prostu to było silniejsze ode mnie. Oderwałem się od niej, ale ona po chwili chwyciła moją twarz w dłonie i zaczęła bardziej namiętnie całować. Nie wiem ile tak leżeliśmy, ale mógłbym tak wieczność.
Przepraszam, że krótkie ale nie jestem u siebie i mam mały problem. Życzę wszystkim Wesołych i postaram się dodać jeszcze do poniedziałku jeden rozdział pod warunkiem że będą 3 komenty.
3 komentarze= nowy rozdział
Super! Czekam na cd :)
OdpowiedzUsuńPisz dalej!!!!!!!!!!!!!:*
OdpowiedzUsuńŚwietne, pisz dalej!. <3
OdpowiedzUsuń