Na miejscu byłyśmy o 17:15. Wyszłam z samochodu i ruszyłam w stronę bagażnika po moją walizkę. Gdy już ją wyciągnęłam szyłyśmy w stronę grupki osób stojącej przy autokarze. Stałabym pewnie tam pewnie do momentu w którym nie zaczną wołać, ale wtedy zobaczyłam kiosk.
- Mamo idę po gazete - mama pokiwała głową że ok, a ja ruszyłam do kiosku. Oczywiście nie po gazetę tylko po fajki. Moja mama myśli że rzuciłam, a tak na prawdę palę więcej niż kiedyś, ależ cóż poradzić. Podeszłam do kiosku, powiedziałam co chce i dostałam. Oczywiście gazetę też kupiłam żeby mama se nic nie pomyślała. Już po moich "mega" zakupach podeszłam do mamy i pożegnnałam się z nią, poniewaz wychowawczyni obozu zaczęła wywoływać już osoby żeby wchodziły do autokaru.
-... Victoria Dobrev - weszłam do autakaru. Siedziały tam już dwie osoby, ale tył był cały wolny wię swobodnym krokiem ruszyłam w tamtym kierunku. Gdy już się rozsiadłam przysłuchiwałam się jak nazywają sie poszczególne osoby.
- Magda Szklarczyk, Anna i Daniel Wesley - gdy spojrzałam ujrzałam wysoką blondynkę, a za nią szedł brunet, z dłuższymi włosami. Rozejrzałam się i zauwarzyłam że blondi przysiada sie do mnie a brunet przed nami. Po chwili z mojego "wielkiego" myśenia wyrwała mnie blondi, która wyciągnęła rękę w moją stronę i powiedziala-
- Hej, jestem Ania - uśmiechnęła się do mnie, od razu oddałam uśmiech i uścisnęłam jej rękę
- Victoria. - i tak zaczęła się nasza rozmowa.
Dowiedziałam się, że Anka pali, sama się do tego przyznała. Stwierdziłam że nie będę tego ukrywać i pokazałam jej paczkę fajek. Ucieszyła się jak małe dziecko które dostało cukierka, bo jej matka ją tak pilnuje i jej brata że mają problem z kupieniem a co dopiero zapaleniem.
Na miejscu byliśmy ok 23, i zostało tylko przydzielenie pokoi. Postanowiłyśmy że będziemy razem. Mimo że miałyśmy pokój trzyosobowy mieszkałyśmy w dwie, zaraz obok nas miał pokój Daniel. Szczerze!? Cieszyłam się jak nie wiem co, w prawdzie dużo nie rozmawialiśmy, ale wydawał się sympatyczny. Gdy tylko dostałyśmy klucz do pokoju sprawdziłyśmy czy nie ma czujników dymu, na szczęście nie było i na dodatek w łazience było okno. Najlepsze co nas mogło spotkać, okno w łazience i basen. Wiem może to dziwne no ale cóż.O godzinie 2 25 gdy już byłyśmy rozpakowane postanowiłyśmy iść spać bo jutro o 8 45 pobudka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz