niedziela, 11 maja 2014

Rozdział 1 część 2

Dodaje :3 dzisiaj bo od jutra szkoła i coraz mnie czasu :(


- Mamo pomóc ci w czymś? - zapytałam wchodząc do kuchni, gdzie zastałam krzątającą się moją rodzicielkę
- Jeśli byś mogła to rozłóż sztućce, talerze, a gdy skończysz to zawołaj tych dwóch na kolację - powiedziała i posłała mi uśmiech. Wyjęłam talerze, sztućce i udałam się do jadalni gdzie zastałam tatę rozkładającego obrus.
- Postaw to, ja rozłożę, a ty idź pomóc mamie w kuchni - powiedział
- Ok - powiedziałam wesoło, odstawiłam wszystko na stole i udałam się do kuchni - Pomóc  czymś jeszcze? - zapytałam
- Właściwie to możemy już zanosić - powiedziała wycierając ręce do fartucha, który miała na sobie. Wzięłam dwa talerze z przygotowanym jedzeniem i udałam się z nimi do jadalni, a zaraz za mną szła moja mam która niosła kolejne dwa. - Tu już siadaj, a ja resztę przyniosę - powiedziała gdy chciałam udać się z powrotem w stronę kuchni. Usiadłam krześle zaraz obok mojego brata, zaś na przeciwko taty. Po chwili pojawiła się mama z kolejnymi trzema talerzami i również usiadła do stołu.
- Smacznego - powiedziałam na co wszyscy odpowiedzieli i wzięliśmy się za jedzenie.
Po skończonej kolacji razem z Dawidem udaliśmy się do kuchni by "pozmywać" naczynia, to znaczy włożyć je do zmywarki, a później udaliśmy się na górę do swoich pokoi.
Z racji tego że byłam zmęczona dzisiejszym dniem podeszłam do szafy, wyciągnęłam moją piżamę i udałam się do  łazienki, by wziąć relaksującą kąpiel i może rzeczywiście by taka była gdyby nie mój brat który wpadł do mojego pokoju i zaczął walić pięściami w drzwi
- Możesz przestać! - krzyknęłam już nieźle wkurzona
- To wyjdź szybko muszę ci coś pokazać - powiedział. Wyszłam szybko z wanny, ubrałam bieliznę, zarzuciłam szlafrok i wyszłam z łazienki. Od razu doskoczył mnie mój brat z laptopem w ręce i pokazywał na jeden post na fb. Przeczytałam go uważnie i nie mogłam uwierzyć że t dzieje się na prawdę
- Myślisz że przydzielono mnie z nim do klasy? - zapytałam, przerażona.
- Ejj... W końcu będziesz mogła go bliżej poznać - powiedział szturchając mnie ramieniem - Zakładam że to o tb, w końcu jest synem dyrektorki, wszystko może się dowiedzieć... - powiedział
- Mniejsza z tym - powiedziałam - Nie mam zamiaru dzisiaj na tym rozmyślać - powiedziałam i udałam się z powrotem do łazienki. Rozczesałam moje mokre włosy i zawiązałam je w warkocz by rano mieć fale.
Wyszłam z łazienki ubrana już w piżamę i udałam się prosto do łóżka. Leżąc zastanawiałam się jak moje życie się zmieni jeśli post na prawdę jest o mnie... Po głowie ciągle krążyły mi słowa w nim wypisane.... Rozmyślałam tak długo aż odpłynęłam w krainę Morfeusza...

Następnego dnia mój budzik zadzwonił już o 6.30. Szybko wstałam z łóżka, rozwinęłam warkocza by moje włosy mogły do końca wyschnąć i zaczęłam się zastanawiać co ubrać. Pierwszy raz od kiedy pamiętam stałam dłużej przy szafie niż 15 minut ciągle wyrzucają z niej rzeczy które mi nie pasowały dzisiaj. Jeśli post napisany przez Matiego był o mnie to musiałam wyglądać wystrzałowo.  Jak już się pewnie domyślacie Mateusz mi się podoba. Mimo że rozmawiała z nim tylko 2 razy w życiu, na ulicy mijałam go może 10 razy to miał w sobie coś co przyciągało moją uwagę, coś czego nie miał żaden inny chłopak.
Jest! Po 20 minutach spędzonych przy szafie wyciągnęłam w końcu miętowe rurki, do tego białą bokserkę i na to czarną luźną, przeźroczystą bluzkę. Udałam się z tym zestawem do łazienki, szybka poranna toaleta, ubranie się, makijaż, mała poprawa fryzury i poszłam do pokoju się spakować. Wzięłam moją czarną torebkę z ćwiekami na ramię, schowałam książki do niej i telefon, założyłam na nogi czarne vans'y i udałam się na dół gdzie czekało już na mnie zrobione śniadanie.
- Tato podwieziesz mnie dzisiaj? - zapytałam z nadzieją w głosie
- Jak się pospieszysz to tak - powiedział z uśmiechem i wyszedł z kuchni. Wzięłam szybkiego gryza, pożegnałam się z Dawidem i udałam się do auta

I jak?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz