Cała ja! 7 rozdziałów napisanych, a ja co? Stwierdziłam że jednak chce to inaczej napisac i wszystko od nowa ;/ Przepraszam że musieliście tak długo czekać :) Teraz skoro już mam w miarę poukładane w głowie wszystko postaram się dodawać! :D Jeśli wam się podoba to komentujcie, chociaż jednym słowem, żebym wiedziała że mam dla kogo pisac :)
-Paulina! Masz na 100% wszystko!?- usłyszałam krzyk mojej mamy z dołu. Przewróciłam oczami i westchnęłam. Ile razy podczas 10 minut można zadać to samo pytanie? Jak widać tylko moja mama zna na to odpowiedź
-Tak! - odkrzyknęłam. Spakowałam szybko do torebki ładowarkę, która leżała na ziemi i rozejrzałam się po całkowicie pustym pokoju. Ruszyłam wolnym krokiem w stronę drzwi, otworzyłam je i wychodząc ostatni raz spojrzałam do środka. Przed moimi oczami mignęły wszystkie wspomnienia związane z moim małym "światem". W jednej chwili widziałam moją mamę siedzącą na ziemi razem ze mną się bawiącą lalkami, zaś w drugiem moją mini bitwę z bratem jak miałam 7 lat i wtedy Dawid zepsuł mojego ulubionego misia. Zaraz po tym przed oczami pojawił mi się tata opowiadający jak to poznał mamę, a ja siedziałam i z uśmiechem na ustach i z iskierkami w oczach słuchałam jego opowieści.
- Paula idziesz? - z wszystkiego wyciągnął mnie głos brata który przyglądał mi się z zaciekawieniem. Posłałam mu lekki uśmiech i zamknęłam drzwi.
- Czas na zmiany - powiedziałam i uśmiechem i ruszyłam pędem do drzwi krzycząc z śmiechem - Będę pierwsza! - od kąt pamiętam zanim wyjeżdżaliśmy na zakupy, czy cokolwiek innego zawsze był nasz wielki bieg, a później "wielka kłótnia" że to nie sprawiedliwe, na koniec rodzice kręcili głowami ze słowami "nigdy z tego nie wyrosną" i nasz śmiech.
- Możemy jechać! - powiedziałam ledwo łapiąc oddech, gdy wsiadłam do samochodu
- Jeszcze Dawid - powiedział tata i w tym momencie drzwi do samochodu się otwarły i mój braciszek wcisnął się na miejsce obok mnie.
- Policzymy się jeszcze - szepnął mi na ucho na co pokazałam mu język.
Od starego domu do nowego dzieliło nas około 25 minut, które minęły w zastraszającym tempie.
- O 19 widzimy się w jadalni na kolacji, ta osoba która się spóźni zmywa po kolacji i wcale nie interesuje mnie to że mamy zmywarkę - powiedział moja mam poważnie, choć wszyscy wiedzieliśmy że żartuje z zmywaniem. A co do kolacji to zazwyczaj był jedyny posiłek do którego mogliśmy przesiąść wszyscy razem, wyjątkiem były tylko dni gdy tata musiał pojawić się w szpitalu, co praktycznie się nie zdarzało, albo moja mama gdzieś wyjechała. Ja z moim bratem staraliśmy się być na kolacji zawsze, może dla nie których może wydawać się to dziwne, ale taki był nasz sposób żeby choć przez chwilę móc przebywać w swoim towarzystwie, nie koniecznie rozmawiając...
Ruszyłam w stronę schodów mijając o drodze drzwi do sypialni rodziców, kuchni, jadalni i salonu.
Właściwie na piętrze znajdował się tylko mój pokój, Dawida i dwa gościnne. Co było oczywiście wielkim plusem dla nas. Każda sypialnia miała swoją łazienkę, oczywiście na dole znajdowała się też :).
- Paula, czemu twoja bluzka jest u mnie w szafie!? - usłyszałam krzyk mojego brata i po chwili stanął w drzwiach trzymając rzecz w ręce
- Właściwie kiedyś była twoja... Mama musiała pomylić - powiedziałam i wyrwałam mu t-shirt w którym spałam z ręki - Nieźle to urządzili - mruknął kładąc się na moje łóżko
- No nawet - powiedziałam i oboje wybuchnęliśmy śmiechem - Która godzina? - zapytałam gdy już trochę się uspokoiliśmy
- 18.49 - powiedział
- Idę pomóc mamie - powiedziałam i gestem ręki wskazałam mu że ma wyjść
- No weź... - mruknął i marudząc coś pod nosem wyszedł z pokoju.
Na razie 1 część rozdziału 1 :D
Mam nadzieje że zdążę jeszcze dzisiaj dodać część 2 :)
A na razie :D Oceniajcie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz