piątek, 29 marca 2013

Namiętność rozdział 4 część 2

- Daniel co ty tutaj robisz? - zapytałam z lekkim zdenerwowaniem'
- Yyy... no wiesz... - zaczął się jąkać - Bo An poszła i pomyślałem że...
- Że!? - poganiałam go trochę
- No żeby może ten wieczór troszeczkę wcześniej zacząć - końcówkę powiedział już nieco pewniej. Zamyśliłam się chwilę
- No w sumie... to chyba możemy - uśmiechnęłam się zachęcająco. - ale chyba o tej porze nie leci żaden film w tv, a takiego czegoś jak dvd to nie posiadamy
- Hmm... - zamyślił się - To może pogramy w prawdę ???
O nie - pomyślałam, jak ja tej gry nie lubie. No ale cóż czego się nie robi dla faceta?
- Dobra - powiedziałam cicho i usiedliśmy na przeciwko siebie. - To zaczynaj
JA!? - zapytał trochę zdziwiony - Ok. Masz chłopaka?
- Nie - odpowiedziałam szybko jakby mnie jakiś pies gonił, spojrzał na mnie z rozbawieniem w oczach - Ok.. To teraz ja. ?Masz dziewczynę?
- Nie, ale podoba mi się jedna - posmutniałam, jak to powiedział, no ale co ja sobie myślałam, że po tak krótkim czasie zakocha się we mnie? Żałosne.  - Moja kolej. Dlaczego pojechałaś na kolonie
O no!!! tylko nie to. Chciałabym mu powiedzieć wszystko, ale to nie jest takie proste. Co mam mu powiedzieć, że matka mnie zmusiła bo zamknęłam się po śmierci ojca? Nieee to żałosne...
- Mogę inne pytanie, nie mam ochoty do tego wracać. - spojrzałam w jego oczy i ujrzałam w nich smutek.
- Jak nie chcesz to nie mów, widzę że nie jest ci łatwo... Może zakończymy tą grę?
- Oj, nie mój drogii, jeszcze ja mam jedno pytanie - już otwierał buzie - nie przerywaj. Ma to pytanie odpowiem jak będę gotowa, a  teraz powiedz kto ci się podoba
Zrobił się blady na twarzy, ale było też widać iskierki w oczach.
- Jak będę chciał to powiem - popatrzał mi w oczy i pokazał język, ja nie byłam mu dłużna i uderzyłam go poduszką. I tak rozpętała się 3 wojna światowa.
15 minut później.
Opadłam na łóżko i poczułam jak coś mnie przygniata, a raczej nie coś tylko ktoś. Leżał na mnie Daniej, jego twarz znajdowała się kilka milimetrów od mojej. Miałam ochotę go pocałować, ale w ten sposób mogłabym stracić mojego przyjaciela...

 Z perspektyw Daniela

 Leżeliśmy twarzami do siebie, nie mogłem już się powstrzymać i musnąłem lekko jej usta. Co z tego że mogłem ją przez to stracić, po prostu to było silniejsze ode mnie. Oderwałem się od niej, ale ona po chwili chwyciła moją twarz w dłonie i zaczęła bardziej namiętnie całować. Nie wiem ile tak leżeliśmy, ale mógłbym tak wieczność.



Przepraszam, że krótkie ale nie jestem u siebie i mam mały problem. Życzę wszystkim Wesołych i postaram się dodać jeszcze do poniedziałku jeden rozdział pod warunkiem że będą 3 komenty.
                    3 komentarze= nowy rozdział 

czwartek, 28 marca 2013

niedziela, 24 marca 2013

....

2 komentarze = Nowy rozdział :D

Namiętność rozdział 4 część 1

O 12:57 byłyśmy już u siebie w pokoju. Jako pierwsza weszłam pod prysznic, cały czas myślałam o Danielu i o tym co An powiedziała mi na plaży. Czy to możliwe że ja mu się podobam...? Moje rozmyślenia przerwała dobijająca się do drzwi łazienki An 
- Vicka!!!! Wychodź , już jest 13.15 a o 13.30 na zbiórce musimy być 
Szybko wyszłam z pod prysznica i zaczęłam się ubierać. 
Ubrania Włosy rozczesiałam i pozwoliłam by opadały mi na ramiona. Wyszłam z łazienki, a do niej jak rakieta wpadła Anka.


  *** Z perspektywy Daniela***

Gdy weszliśmy do pokoju moje myśli ciągle krążyły wokół jednej osoby. Uroczej blondynki, Victori. Nie mogę zapomnieć jej hipnotyzujących oczu, pięknego uśmiechu  jej ciała. Na samą myśl o jej ciele uśmiech pojawił się na mojej twarzy... Dlaczego ona tak na mnie działa??? Znam ją od jednego dnia a już bym chciał żeby to było coś poważnego. Chciałbym ją tulić całować, móc bez problemu powiedzieć KOCHAM CIĘ, itp. Jednak nie wszystko można tak z dnia na dzień....


*** Z perspektywy Victori***

O 13.30 wyszłyśmy z pokoju. Chłopacy chyba już wyszli bo w ich pokoju było cicho. Udałyśmy się z An na stołówkę  i tak jak myślałyśmy chłopcy wraz z   Marleną i Darią. 
 - Hej !  przywitałam się - co dziś na obiad??? -za pytałam i przejechałam wzrokiem po każdym, jednak najdłużej zatrzymał się na Danielu.
- Dzisiaj chyba zupa pomidorowa, ale co na drugie to nie wiem - powiedział Dawid. Spojrzałam na niego - 
- Mmmmm.... - zrobiłam i wszyscy przy stoliku wraz ze mną wybuchnęli śmiechem. Po chwili poczułam jak w kieszeni wibruje mi telefon. Wyciągnęłam i nieznany numer. raczej nikt z koloni bo mój numer ma tylko Ann
                                        " Hej, mogę wpaść wieczorem na jakiś film :)??? " 
A jednak ktoś z koloni, ale kto. Schowałam telefon pod stół i zaczęłam wystukiwać odpowiedź
                               " Hej, zależy z kim i skąd masz mój numer??? "
Schowałam telefon i po chwili usłyszałam jak Daniel dostaje sms-a. Czy to możliwe???  Spojrzałam na niego, a ten uśmiechnął się do telefonu i zaczął odpisywać, znowu poczułam wibracje i teraz byłam już pewna że to Daniel
                         " Nie domyślasz się??? :P To co mogę wpaść. "
Szybko wzięłam się za odpisywanie
                       " Ok, możesz tylko pamiętaj że mieszkam z tw sis " 
I tak zakończyła się rozmowa moja z nim, zapisałam numer. I kelner przyniósł zupę
- Smacznego- powiedziałam i wzięłam się za jedzenie zupy. 


Po zjedzonym obiedzie poszłam do pokoju. Niestety sama bo Anka poszła do jakiegoś Matiego z sąsiedniej koloni. Oczywiście jakby przyszła wychowawczyni to miałam ją kryć no ale cóż. Rzuciłam się na łóżko włączyłam telewizor na esce i akurat zaczęła lecieć jakaś piosenka. Usłyszałam otwierające się drzwi, ale zbytnio się tym nie przejęłam bo wkońcu to może być Anka. Leżałam i wpatrywałam się w sufit, gdy poczułam na sobie czyjś wzrok. Tam stał Daniel...

piątek, 22 marca 2013

Nie wiem

Nie wiem co mam zrobić, wielu osobą nie podoba się to opowiadanie i chyba je zakończe ;(
Jeśli znajduja sie osoby ktore chca zebym kontynuowała pisanie tego bloga prosze o komenty :D

sobota, 16 marca 2013

Namiętność rozdział 3 cz 2

Wyszłyśmy przed budynek i większość naszej grupy już stała, właściwie brakowało tylko chłopaków.
- Są już wszyscy? - zapytała wychowawczyni
- Nie ma jeszcze Davida, Daniela, Marcina i Mateusza - powiedziałam jednym tchem
- Mogłabyś po nich iść - zwróciła się wychowawczyni do mnie, ja tylko kiwnęłam i już mnie nie było. Gdy byłam pod pokojem chłopaków postanowiłam nie pukać tylko wejść, ale jak się później okazało to był błąd.
Otwarłam drzwi i zamarłam, wszystko co chciałam powiedzieć wyleciało mi momentalnie z głowy. Dlaczego!? Wchodzę do pokoju a tam na środku stoi Daniel bez koszulki i robi coś ww telefonie. Chwilę się patrze,ale po chwili sie opamiętałam i powiedziałam
- Co wy robicie! - trochę się wydarłam - Zbiórka jest
Daniel patrzał na nas zdezorientowany i szybko podszedł do łóżka ubrał koszulkę, wsadził telefon do kieszeni razem ze słuchawkami, wziął recznik pod ramię. Podszedł do mniem
- Możemy iść - szpnął i pociagnął mnie za rękę. Reszta poszła na naszym przykładem i poszli za nami.
- Mozesz mnie już puścić - powiedziałam gdy dochodziliśmy do drzwi wyjsciomych. Popatrzał na mnie jakby nie wiedział o co chodzi, ale po chwili uśmiechnął się cwaniacko, stanął na chwilę podszedł do mnie bliżej i chwile później byłam na jego rękach.
- Puść mnie warciacie!hahahahaah - zaczęłam się wydzierać i zarazem śmiać. Wyszliśmy na dwór i wszyscy się na nas patrzeli, bo ja śmiałam się i wyzywałam go go od idiotów i wariatów. Gdy doszliśmy do wszystkich zapytałam już nieco spokojniej - Puścisz mnie?
On uśmiechnął się i już miałam nogi na ziemi
- Idiota - powiedziałam po cichu niestety na tyle głośno że to usłyszał i z powrotem znalazłam się na jego rękach
- Pamiętaj, nie nazywaj mnie tak więcej chyba że chcesz wylądować w wodzie - uśmiechnął się, a ja zrobiłam smutną minkę i postanowiłam udawać obrrażoną. Niby znamy się od 1 dnia a ja czuję się jakbym się z nim znała od dziecka.
- Dobrze tatusiu, zapamiętam. - zrobiłam niewinna minkę i postanowiłam zaryzykować - A Dady będziesz mnie tak niósł aż na plażę?
- Jeśli mnie będziesz nazywać Dady to nie będzie na plaże tylko do morza
- Dobra-  spoważniałam i odwróciłam głowę żeby powiedzieć na ucho Ann
-Masz okropnego brata - ona tylko spojrzała na mnie zdziwiona
- A ja myślałam że to ci się podoba - no to teraz mam focha. Ona zaczęła się śmiać ze mnie, a ona wcale nie miała lepiej, bo Mateusz podszedł do niej od tyłu i wziął ją na ręce.
- Widzisz, trzeba było się śmiać? - zapytałam i wystawiłam jej język. Ona udawała że ma focha, więc teraz pozostał mi tylko Daniel.Postanowiłam go poprosić żeby mnie postawił na ziemię
- Danielkuu... - uśmiechnęłam się do niego i zrobiłam oczka jak kot z shreka, ale on zrozumiał o co  mi chodzi i szybko pokiwał głową że mnie nie postawi.
Po pięciu minutach drogi byliśmy na miejscu. Tak jak wcześniej powiedział, trzymał mnie tak długo aż wychowawczyni nie powiedziała że tu możemy się rozkładać. Poczułam miękki piasek pod nogami.
- Och, Dziekuję wielkiemu panu że zaniósł mnie w tak wspaniałe miejsce- i ukłoniłam się przed nim i zaczęłam rozkładac mój recznik obok Ann.Polorzyłam się i rozmowe zaczęła Anka
- Mam pytanie tylko nie wiem jak je zadać żebyś nic sobie nie pomyślała ani nic- spojrzałam na nią i miała poważny wyraz twarzy. Przyznam zaczynałam trochę jej się bać.
- Może prosto z mostu je zadaj, obiecuję że sie nie obraże- powiedziałam i uśmiechnęłam się do niej
- Ok. Podoba Ci się mój brat?
- Niespodziewałam się takiego pytania. Nie powiem... - zamyśliłam się żyby dobrać odpowiednio słowa - jest przystojny i wogóleee...
- Dobra, koniec. Widzę że tak, zresztą ty chyba mu też- powiedziała niepewnie - Nie powiedział mi tego prosto w twarz, wogóle mi tego nie powiedział. Wiem że znamy się jeden dzień, ale no wiesz...
- Okey... Możemy o tym nie gadać i chodź do wody bo pani się pyta kto idzie.
Weszłyśmy narazie do kostek bo musimy się przyzwyczaić do zimnej wody, jednak moje przyzwyczajanie długo nie trwało. Poczułam czyjeś ręce na talii, które zaczęły mnie pchać w stronę wodyy. Odwróciłam się i nie był to kto inny jak Daniel. Chwilę patrzałam  na niego, chwilę tylko bo później lekko mnie popchnął i wpadłam pod wodę, jednak w miarę szybko się zorientowałam co chce zrobić i chwyciłam go za rękę. W rezultacie oba byliśmy mokrzy. Gdy tylko się wynurzyliśmy posłałam mu triumfialny uśmieszek i poszłam w stronę mojego ręcznika. Połorzyłam się na brzuchu i zaczęłam opalać, jednak długo to nie potrwało. Po chwili poczułam jak woda na mnie kapie, na środku plaży  woda na mnie kapie, chore. Odwróciłam się i tam stał znowu Daniel. Zrobiłam niezadowoloną minę i chciałam się położyć z powrotem, jednak on kucnął i złapał mnie za nadgarstki tak abym nie mogła tego zrobić. Podniósł mnie i po chwili on połorzył się na moim ręczniku, zrobił mi trochę miejsca żebym się położyła. I tak minął nam czas na plaży. Anka spędziła większość czasu z Mateuszem, a ja z Danielem. O 12.30 zaczęliśmy się zbierać by móc spokojnie sie przebrać i na 13.30 mieliśmy być na stołówce...

********************************
Wiem krótkie, no ale cóż. Rozdziały będą krótkie ale częściej dodawane. Pozdrawiam

Namiętność rozdział 3 cz 1

- " PukPukPku" Dziewczyny wstawajcie, za 15 minut śniedanie  woła nas wychowawczyni. Niechętnie otwieram oczy i widzę że Anka przykryła uszy poduszką i próbuje zasnąć. Wstaje i podchodzę do szafy, iwybieram  To  Idę do łazienki, rozczesuje moje włosy i spinaj je w wyskiego koka, rzesy naluję tuszem i lekka kreska, żeby nie było. Po 7 minutach wychodze i do łazienki wbiega Anka. Sciele moje łóżko, bo ona mnie zadziwiła i jej było już w najlepszym porzadkku. Wychodzi po 5 minutach ubrata TAK : .
 - No to idziemy na śniadanie - mówie widząc ją ubraną. Kiwnęła lekko głową i wyszłyśmy, Ania zamknęła pokój i ruszyłyśmy korytarzem w stronę stołówki. Przy jej drzwiach zobaczyłam Daniela stojącego z grupką chłopaków. Był ubrany w takie spodenki  i do tego biały t-shirt idealnie pasujący. Ann chwyciła mnie za rękę i pociagnęła w tamtą stronę. Zanim się obejrzałam byłyśmy przy nich.
 - Hej chłopaki to moja siostra Ania i jej koleżanka Vica - uśmiechnełyśmy my się i z każdym się przywitałyśmy. Czyli z Marcinem, Mateuszem, Davidem i Adamem. Na sam koniec przywitałam się z Danielem, który niespodziwanie podszedł do mnie i mnie przytulił.Gdy się odsunął uśmichnął się i weszliśmy na stołówkę. Usiadłyśmy przy jednym stoliku z chłopakami i jeszcze dwoma dziewczynami, bodajże z Marleną i Darią. Na śniedanie wzięłam sobie małą bułkę, do tego ser i pomidor.Jak jadłam co chwilę czułam że ktoś pod stołem mnie kopie. Jak spojrzałam na chłopaków byli tak zajęci rozmową, więc wątpie że to bylo oni, ale zagadka się rozwiązała jak spojrzałam na Davida, który cwaniacko się uśmiechał i gdy zauwarzył że się na niego patrze spóścił głowę i zajął się jedzieniem. Później miałam już spokój. Po śnidaniu udałyśmy się do pokoju, bo o 9 45 miałyśmy zbiórkę na plaże. Stroje miałyśmy już ubrane wiec została tylko kwestia spakowania ręcznika i wody. Gdy już byłyśmy gotowe do wyjścia zauwarzyłam że dopiero jest 9.30
- Anka, gdzie Ci się tak spieszy jeszcze mamy 15 minut. - ona popatrzała na mnie jak na głupią i wycignęła telefon
- Sorry, myślałam że juz jest 9 50.  - usiadła spowrotem na swoje łóżko - Ej ty masz fajki co nie?
Popatrzałam na nią z miną WTF?. Jak mogłam zapomniej, szybko podbiegłam do szafy gdzie mam torebkę i zaczęłam w niej szperać
MAM! - krzyknęłam i wyciągnęłam fajki i zapalniczkę - jak pójdziemy po lody na plaży to wejdziemy na chwilę do lasku i zapalimy, ok?
 - Jasne, już nie mogę sie doczkać
Spakowałam do torebki fajki i portfel i postanowiłyśmy wychodzić. Gdy Ann akurat zamykała drzwi z pokoju obok zaczęli wychodzić chłopacy. Przywitałyśmy się z nimi krótkim HEJ, a Daniel do mnie podszed i objął ramieniem. Po chwili jak już tak szliśmy szepnął
- Szłyszałem że masz fajki - spojrzałam na niego zdziwiona tym że wie a o postanowił kontynuować - Macie szczęście że wychowawczyni nie chodziła po korytarzu bo byś ich już nie miała, moja siostra tak ryknęła że w drugi  pokoju było słychać -  uśmiechnął się cwaniacko.
-Może mam a może nie, nie twój interes - uśmiechnęłam się i poszłam w stronę Ann, która szła z chłopakami
- O czym rozmawiałaś z Danielem
 - Jak chcesz fajki to w pokoju tak nie rycz, bo w drugim pokoju było słychać
Ona zrobiła zdziwioną minę,
 - No to teraz mamy jeszcze jeden problem - popatrzałam na nią a ona - Mojego braciszka, teraz nie da nam spokoju jak mamy fajki. Też pali.
 - Aaaa... - zrobiłam i poszłyśm dalej.

Namiętność rozdział 2

Na miejscu byłyśmy o 17:15. Wyszłam z samochodu i ruszyłam w stronę bagażnika po moją walizkę. Gdy już ją wyciągnęłam szyłyśmy w stronę grupki osób stojącej przy autokarze. Stałabym pewnie tam pewnie do momentu w którym nie zaczną wołać, ale wtedy zobaczyłam kiosk.
- Mamo idę po gazete - mama pokiwała głową że ok, a ja ruszyłam do kiosku. Oczywiście nie po gazetę tylko po fajki. Moja mama myśli że rzuciłam, a tak na prawdę palę więcej niż kiedyś, ależ cóż poradzić. Podeszłam do kiosku, powiedziałam co chce i dostałam. Oczywiście gazetę też kupiłam żeby mama se nic nie pomyślała. Już po moich "mega" zakupach podeszłam do mamy i pożegnnałam się z nią, poniewaz wychowawczyni obozu zaczęła wywoływać już osoby żeby wchodziły do autokaru.
-... Victoria Dobrev - weszłam do autakaru. Siedziały tam już dwie osoby, ale tył był cały wolny wię swobodnym krokiem ruszyłam w tamtym kierunku. Gdy już się rozsiadłam przysłuchiwałam się jak nazywają sie poszczególne osoby.
- Magda Szklarczyk, Anna i Daniel Wesley - gdy spojrzałam ujrzałam wysoką blondynkę, a za nią szedł brunet,  z dłuższymi włosami. Rozejrzałam się i zauwarzyłam że blondi przysiada sie do mnie a brunet przed nami. Po chwili z mojego "wielkiego" myśenia wyrwała mnie blondi, która wyciągnęła rękę w moją stronę i powiedziala-
 - Hej, jestem Ania - uśmiechnęła się do mnie, od razu oddałam uśmiech i uścisnęłam  jej rękę
 - Victoria. - i tak zaczęła się nasza rozmowa.
Dowiedziałam się, że Anka pali, sama się do tego przyznała. Stwierdziłam że nie będę tego ukrywać i pokazałam jej paczkę fajek. Ucieszyła się jak małe dziecko które dostało cukierka, bo jej matka ją tak pilnuje i jej brata że mają problem z kupieniem a co dopiero zapaleniem.
Na miejscu byliśmy ok 23, i zostało tylko przydzielenie pokoi. Postanowiłyśmy że będziemy razem. Mimo że miałyśmy pokój trzyosobowy mieszkałyśmy w dwie, zaraz obok nas miał pokój Daniel. Szczerze!? Cieszyłam się jak nie wiem co, w prawdzie dużo nie rozmawialiśmy, ale wydawał się sympatyczny. Gdy tylko dostałyśmy klucz do pokoju sprawdziłyśmy czy nie ma czujników dymu, na szczęście nie było i na dodatek w łazience było okno. Najlepsze co nas mogło spotkać, okno w łazience i basen. Wiem może to dziwne no ale cóż.O godzinie 2 25 gdy już byłyśmy rozpakowane postanowiłyśmy iść spać bo jutro o 8  45 pobudka.

Namiętność rozdział 1

Obudziłam się rano ( czyli u mnie ok 12 ), podeszłam do okna i spojrzałam na termometr. Wskazuje 26 stopni. Chyba się załamię. Taka pogoda, a ja od 17.30 w autobusie musze siedzieć. No, ale co ja na to poradze, wyrażałam sprzeciwy ale nie pomagały.
Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej TO:Luźny zestaw na lato Do Do torebki  wrzuciłam lustrzankę, jakieś słodkości, ładowarkę, wodę i inne duperele. Gdy już wszystko pochowałam przypomniała mi się bardzo ważna rzecz:
- Kurde - powiedziałam sama do siebie - nie spakowałam żadnego stroju ani żadnej kurtki. Szybko podbiegłam do szafy i wyciągnęłam TO: ( niebieski i różowy)
Później wzięłam się za sukanie kurtek wybrałam TĄ:                    I TĄ:                             . Gdy już wszystko dopakowałam postanowiłam zejść na dół. Gdy schodziłam usłyszałam że moja mama w salonie rozmawia przez telefon więc postanowiłam jej nie przeszkadzać i poszłam od razu do kuchni. Wzięłam sobie wodę z lodówki i usiadłam do stołu. Nie żeby ktoś se pomyślał, że jestem rozpuszczoną nastolatką że mamusia musi mi robić sniadanko. Po prostu ne byłam głodna, bo jest już 13 59,  a pewnie o 15.00 będzie obiad więc to bez sensu.Siedziałam tak jeszcze chwilę i gdy już postanowiłam wychodzić wychodzić moja mama weszłam do kuchni.
 - Hej Mami - podeszłam do niej i uścisnęłam ją mocno.
 - Hej Vica, coś się stało? - i zrobiła taką pytającą minę, a no tak zawsze ją ściskałam jak nie chciałam za coś dostać kary :).
 - Nie, dzisiaj nic. Po prostu po prostu przemyślałam parę spraw i myślę że ten obóz to dobry pomysł. - Uśmiechnęłam się i kontynuowałam - Od śmierci taty nie chodziłam na imprezy, odsunęłam się od znajomych i pomyślałam że to może ten czas. Zacznę od obozu i zobaczę co dalej... - chciałam mówić dalej ale moja mama podeszła do mnie i mnie mocno uścisnęła.
- Tak się cieszę córciu. - Puściła mnie i mogłam iść do pokoju.Gdy byłam już przy drzwiach powiedziałam tylko - O 15. 10 zejdź na obiad.
Odwróciłam się do niej posłałam jej uśmiech i poszłam do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i wziełam mojego laptopa na kolana, postanowiłam że sprawdzę co tam w wielkim świecie. Weszłam na podstawowe stroki takie jak fb, tt i inne, a później żeby się pośmieć weszłam jeszzcze na BESTY i zamknęłam laptopa.
Spojrzałam na zegarek jest 14.58, czyli mam jeszcze 12 minut. No cóż... Wzięłam słuchawki i zaczęłam słuchać muzyki.Nie mam jakieś ulubionej, po prostu słuchał to co leci w radiu. Nie lubię wybierać spośród wykonawców, może lecieć rap, pop, rock i mi to nie przeszkadza, jeśli ktoś umie śpiewać to jest ok. Zanim się obejrzałam była już 15. 08. Poszłam do łazienki umyć ręce i zeszłam na dół, a tam już przygotowane było moje ulubione danie czyli lasagna:  ... Po prostu to uwielbiam. Gdy siadałam do stołu moja mam już siedzieła
- Smacznego córciu - uśmiechnęła się do mnie
- I nawzajem - moja mama wie co dobre i jak gotować. Wkońcu tytuł szefowej kuchni coś znaczy, tymbardziej jeśli pracuje sie z jednej z lepszych restauracji.Gdy zjadłyśmy ( u nas w domu panuje i zawsze panowała zasada, jeśli wszyscy ie zjemy nikt nie odchodzi od stołu) udałam się do pokoju sprawdzić czy na pewno wszystko wzięłam. Dopakowałam jeszcze pare drobiazgów i to chyba wszystko. Jeśli czegoś ne wzięłam to trudno, kupie. Mam kartę na której mam kase więc nie ma problemu.                                                            

piątek, 15 marca 2013

Prolog :)

Hej, mam na imię Victoria, mam szesnaście lat. Mieszkam w niedużym miasteczku w Polsce... Moja "ciekawsza" historia zaczyna się pewnego dnia. Może zacznę od początku...

- Mamo... muszę? - pytam ją po raz setny tego dnia, ale nawet ciągłe męczenie ją jednym pytaniem nie pomaga.
- Victoria! - krzyknęła i po chwili już trochę spokojniej dodała - Pojedziesz na ten obóz - i wyszła z kuchni. Siedziałam jeszcze tam i wpatrywałam się w szklankę wody. "Super" myślę, moje życie się wali, a ja muszę jutro na obóz jechać. Gdy spojrzałam na zegarek była już 23:29, skoro jutro o 17:30 mam być na zbiórce to wypadało by się spakować. Poszłam na górę do mojego pokoju i zaczęłam grzebać w szafie. Rzucałam za siebie rzeczy, które koniecznie muszę mieć. Po piętnastu minutach uzbierało się tego sporo... Wyjęłam z szafy walizkę i zaczęłam pakować. Wzięłam 3 pary długich spodni, 2 pary krótkich, 3 spódniczki i jedne rybaczki. 10 bluzek na ramiączkach, 5 z krótkim, 2 koszule, i 2 z długim. Spakowałam conversy, 2 pary vans'ów, koturny, 2 pary klapek, i balerinki. Bieliznę, kosmetyki i inne  rzeczy które będą mi potrzebne. Wiem trochę tego dużo, ale co poradzę że mam tyle ciuchów? Rano dopakuję jeszcze ładowarkę i inne duperele i będzie " super ". Gdy skończyłam się pakować na zegarze wybiła godzina 2.15, podpięłam telefon na ładowarkę i poszłam pod prysznic. Zajęło mi to 30 minut, gdy skończyłam wzięłam jeszcze na chwilę laptopa i zaczęłam przeglądać twittera i facebooka. Weszłam też na GG i wyłączyłam go


************
I jak podoba się???
Czytasz =  komentujesz :D

Notka ;) Hay

Hej, załorzyłam nowego bloga, mam nadzieje że osianie równie wielką popularność jak mój wcześniejszy... Jeśli ktoś to czyta to ustalmy jedna zasadę... Czytasz = Komentujesz.
Z góry dziekuje i mam nadzieje ze będzie sie podobać. :)