czwartek, 26 września 2013

Rozdział 2 My storry

- Mhm - mruknąłem

*** Z perspektywy Madzi ***
- Długo będziesz się ze mnie jeszcze śmiać ? - zapytałam niby znudzona i zaczęłam oglądać swoje paznokcie
- Tak - odparł nadal rozbawiony
- Jak przestaniesz to możesz mi powiedzieć  - mruknęłam i poszłam do salonu. Wzięłam pilot do ręki i włączyłam pierwszy lepszy program i zaczęłam oglądać. 
- Daj pilot - usłyszałam głos za sobą i zaczęłam się śmiać - Co cię tak śmieszy?  -zapytał
- A nic -  odparłam i schowałam pilot pod nogi
- To daj pilot - powiedział
- Oglądam  - odparłam najspokojniej jak mogłam
- Super, pooglądam z tobą ale nie to  - odparł i usiadł obok mnie - Dasz po dobroci? - zapytał 
- Nie dam  - odparłam i dalej oglądałam, jednak nie za długo. Mateusz zaczął mnie łaskotać po brzuchu jednak pudło, bo tam nie mam łaskotek i leżałam pod nim znudzona - Skończyłeś?  -zapytałam
- Nie masz łaskotek? - zapytał zawiedziony
- Mam - odparłam
- Ale ty...
- nie twój interes,a teraz z łaski swojej zejdź ze mnie - próbowałam go zepchnąć, ale on ani drgnął 
- Daj pilota- powiedział
- Jak na mnie siedzisz, to jak ci go mam dać? - zapytałam
- To gdzie ty go masz?   - zrobił dziwną minę
- Miałam pod nogą, ale chwilowo go mam pod tyłkiem - odparłam i zaczęłam się śmiać z swoich słów
- To mogę se go sam wyciągnąć? - zapytał i zaczął poruszać śmiesznie brwiami
- yyy... nie - powiedziałam i czułam jak moja twarz oblewa się rumieńcem - I to niby ty jesteś. Po czekaj zacytuję mojego ojca " Mateusz to dobry chłopak... "   - zapytałam
- Dobry to jestem, podobno - powiedział i wyszczerzył się
- Ale zboczony to bardziej  - odparłam, zrzuciłam go z siebie tak że wylądował na podłodze i poszłam wyciągnąć moją lasagne z piekarnika.
- Ale ci się dostanie - mruknął
Położyłam danie na stole, rozłożyłam talerze i nałożyłam nam
- Kolacja - powiedziałam, zasiadłam do stołu i zaczęłam jeść.
- Mniammm... - mruknął z pełną buzią - Świetne - powiedział i posłał uśmiech w moją stronę
- Dziękuję - odparłam
- Mam pytanie - zaczął
- Kontynuuj  -powiedziałam i pokazałam mu ręką by mówił dalej
- Bo jutro.. Przyjdą do mnie koledzy, właściwie to Paul, Jason i Damon Nie masz nic przeciwko? - zapytał
- Nie, to twój dom, rób co chcesz- odparłam obojętnie i zaczęłam się bawić jedzeniem na moim talerzu bo już nie chciałam
- Nie tylko mój, pamiętaj że ty też tu mieszkasz - powiedział poważnie
- Jak chcesz to niech przyjdą, ja nie mam nic przeciwko i tak nie wiem czy jutro będę - powiedziałam obojętnie
- A gdzie idziesz?  -zapytał
- A co cię to tak interesuje ?  - zapytałam i zabrałam nasze talerze do pozmywania
- A bo inaczej nigdzie nie pójdziesz, tylko będziesz siedzieć w domu - powiedział a ja odwróciłam się w jego stronę
- Może pójdę do klubu, pasuje? - zapytałam
- No to już wiem że nigdzie nie idziesz- powiedział
- Ale...
- Żadnego ale, koniec tematu  - powiedział, rzuciłam w niego ścierką i poszłam do swojego pokoju. Wzięłam piżamę i poszłam do łazienki pod prysznic.
Nie wiem ile pod nim spędziłam, ale jak wyszłam zrobiłam się strasznie senna i gdy położyłam się do łóżka od razu zasnęłam

*** Z perspektywy Mateusza ***
Wiem że źle postąpiłem, ale to nie moja wina że się o nią martwię. Już jedną z ważniejszych osób w moim życiu straciłem, właśnie przez jedną z takich imprez i nie zamierzam straci kolejnej...

3 komentarze:

  1. świetne :)
    Czekam na kolejną cześć .
    Zapraszam do Mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawie się zapowiada ;D
    zapraszam do mnie againsttheyou.blogspot.com ")

    OdpowiedzUsuń
  3. super kiedy kolejny rozdział.?

    OdpowiedzUsuń