- Wracaj tutaj w tej chwili ! - krzyknęła, jednak ja nie zwracałam uwagi na jej rozkazy. Szybko weszłam do pokoju, zamykając za sobą drzwi na klucz, by nie mogła wejść, wyciągnęłam z szafy dużą walizkę i zaczęłam wrzucać do niej po kolei moje ciuchy, następnie je jakoś w miarę ułożyłam i poszłam do łazienki p moje kosmetyki. Dopakowałam je i z trudem dopięłam walizkę, drobiazgi wrzuciłam do torebki w tym klucz do pokoju u taty i dokumenty. Zapięłam torebkę wzięłam do jednej ręki walizkę, do drugiej mój kask i udałam się do drzwi wyjściowych.
- Jeśli teraz wyjdziesz to nie masz po co wracać - krzyknęłam nawet nie ruszając się z salonu.
- I dobrze, nie mam najmniejszego zamiaru tego robić! Ojciec dobrze zrobił zostawiając cię ! - krzyknęłam i wyszłam z domu. Może nie powinnam tego drugiego zdania mówić, ale mnie poniosło. Mądrym najlepiej być po fakcie, jak to moja babcia mówi. Wsadziłam walizkę do bagażnika mojego lamborghini, wsiadłam na miejsce kierowcy ostatni raz patrząc na dom i odjechałam z piskiem opon.
Przede mną godzina drogi, która ciągła się niemiłosiernie długo.
*** Godzinę później ***
Wjechałam na podjazd, po gazowałam trochę auto, w oknie od razu pojawiła się twarz Julie która po chwili zniknęła. Wyciągnęłam walizkę i poszłam w stronę drzwi. Otworzyła mi je nikt inny jak mały skarb który od razu się na mnie rzucił
- Vanessa! - krzyknęła, a ja zaczęłam się śmiać
- Też miło cię widzieć -powiedziałam
- Julie, ile razy mam Ci powtarzać że masz nie otwierać drzwi do puki ja nie przyjdę!? - usłyszałam krzyk i po chwili kroki zbliżające się w naszą stronę. Chwilę później przede mną stał wysoki blondyn z przydługimi włosami i błękitnymi oczami.
- Y...Ja przyjechałam do ojca - powiedziałam trochę zmieszana i nie zwracałam już uwagi że dziewczynka dalej jest do mnie przytulona.
- Przepraszam, do kogo? - zapytał widocznie rozbawiony
- Przepraszam, a co cie to? - zapytałam takim tonem jak on
- Yy... A to mnie to że ja tutaj mieszkam - powiedział z ironią - A teraz powiedz do kogo? - zapytał ponownie
- Do ojca - powiedziałam i razem z Julie minęłyśmy go w drzwiach. Wzięłam swoją walizkę i udałam się do swojego pokoju na piętrze. Poszukałam klucza w torebce i otworzyłam moje małe królestwo . Zamknęłam za sobą drzwi i zaczęłam się rozpakowywać.
- Nessi! -usłyszałam krzyk Julie
- Już idę skarbie! - krzyknęłam i resztę ciuchów zostawiłam sobie na potem. Wyszłam z pokoju zamykając go na klucz i zeszłam na dół skąd dobiegał głos. Weszłam do salonu i ujrzałam tego chłopaka co mi otworzył drzwi
- Vanessa - powiedziałam i wyciągnęłam w jego stronę rękę
- Matt - uścisnął ją - Mam takie pytanie - powiedział niepewnie
- No?
- Ty tak na serio? - zapytał
- Ale co? - zapytałam nie wiedząc o co mu chodzi
- Z tym ojcem
- Nie tak sobie powiedziałam - odparłam
- Spoko, nie musisz być od razu wredna - powiedział
- Ty jej jeszcze nie znasz - zaśmiał się głos za mną
- Tato! - krzyknęłam i pobiegłam w jego stronę
- Co cię tu sprowadza? - zapytał ze śmiechem gdy już się od niego oderwałam
- Po pierwsze mama - powiedziałam i się skrzywiłam - powiem później, a po drugie za niedługo i tak bym przyjechała bo zawody, przygotowania, a mama nie pozwala mi jeździć - powiedziałam - Czyli masz mnie pół roku na głowie - uśmiechnęłam się
- A tam na głowie, czemu aż pół roku? -zapytał
- Postanowiłam też wystartować moim drugim skarbem
- To na podjeździe jest twoje? - zapytał nie dowierzając
- Tak się złożyło, że w zeszłym roku wygrałam niezłą sumkę, coś dorzuciłam i oto jest - uśmiechnęłam się
- No to nieźle - powiedział - Gratulacje - uścisnął mnie - A pro po poznałaś już Matta - powiedział
- Tsaa... O mało by mnie nie wpuścił mruknęłam
- Oj tam - powiedział rozbawiony Matt
- Idę do siebie się rozpakować, a później pójdę się przejechać - powiedziałam
- A zapomniałbym, w piwnicy masz coś przygotowane, w końcu za 3 miesiące kończysz siedemnastkę - powiedział
- Dzięki, nie trzeba było
- Jeszcze nie dziękuj bo nie wiesz za co
- Oj tam, na pewno się spodoba
- W to nie wątpię - powiedział,a ja poszłam do siebie. Weszłam szybko pod prysznic, ubrałam się w mój kombinezon, zabrałam kask i zeszłam do piwnicy. To co tam zobaczyłam przerosło moje wszelkie oczekiwania. Zawiązany w wstążki stał nowy, czerwony ninja kawasaki Może to nie szczyt marzeń, bo są lepsze i to dużo, ale mi to w szczególności wystarczy
- Dziękuję - krzyknęłam i usłyszałam śmiech taty. Odwiązałam wstążki, i wsiadłam na niego.
Hym... Nie wiem czy bd sie podobać, ale postanowiłam napisać takie opowiadanie, bo... bo tak mi sie podoba : P Mamnadzieję że wam również.
Jeśli wam się podoba to komentujcie :)
Mam pisać dalej
Jakoś taak przywiązałam się do tamtego opowiadania i muszę przyznać że to też mi się podoba . Co byś nie napisała i tak będzie cudowne ; )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Truskawka ; **
Miło :] Dziękuję i również pozdrawiam :)
UsuńZajebiste pisz dalej :D Wiedz że czytam ;) <33
OdpowiedzUsuńMiło się czyta takie kom. :}
Usuń