wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział 18

*** Z perspektywy Erika ***
Gdy wszedłem d swojego pokoju usłyszałem dzwonek mojego telefonu, z choćby małą nadzieją że to Camilla, jednak się myliłem to Daniel.
- Erik! Cami zniknęła ! - zawołał do telefonu, a ja nie mogłem uwierzyć w  to co usłyszałem
- A...Ale jak to? - zapytałem
- Nie ma jej... - powiedział a po jego głosie można było wywnioskować że płakał.
- Daniel spokojnie, już do ciebie biegnę - powiedziałem i wybiegłem z pokoju, udając się szybko do domu przyjaciela. Wpadłem do jego domu i zobaczyłem Daniela siedzącego na kanapie
- Dzwoniłeś do niej? - zapytałem, to pierwsze co przysło mi do głowy.
- Tak, chyba z 10 razy ale odrzuca moje połączenia. - powiedział.
- Gdzie ona poszła o 1 w nocy, czy ona oszalała? - zapytałem i postanowiłem do niej zadzwonić. Po 5 sygnałach odebrała
- Hallo? - zapytała zaspanym głosem
- Gdzie ty jesteś? - zapytałem
- Na wsi - powiedziała
- Jak to?
- Normalnie, Do widzenia  - powiedziała oschle i się rozłączyła
- Odebrała? - zapytał Daniel,,a ja pokiwałem głową twierdząco - i co? Gdzie ona jest? - zapytał
- Odpowiedziała mi na wsi i tyle - powiedziałem bezradnie
- O boże, Erik, nic jej nie będzie - powiedział uradowany przyjaciel
- Ale jak to? - zapytałem nie wiedząc do końca o co mu chodzi
- Normalnie, jest bezpieczna  -powiedział
- A powiesz mi gdzie ona jest? - zapytałem
- Powiedzieć mogę, ale nwm ile to zmieni, bo do puki tam jest to pewnie nie bd z tobą rozmawiać - powiedział
- Daj mi ten durny adres - powiedziałem
- Spokojnie, dam ci go ale nie dzisiaj. Dzisiaj z nią pewnie już nie pogadasz, a jutro bd się musiała wygadać komuś, więc za 2 dni ci go dam - powiedział - Wtedy bd już miała prze mówione do rozumu że ma cię wysłuchać, wybaczyć czy co tam i bd z tobą w stanie porozmawiać - powiedział
- Ale skąd ty...?
- Moja ciocia potrafi sprawiać cuda - powiedział z uśmiechem.
- Ok,  poczekam  - powiedziałem zrezygnowany, wiedząc że i tak wcześniej nie mam co liczyć na ten adres.


*** Z perspektywy Camili ***
Obudziłam się rano, wstałam wybrałam ciuchy z szafy 
                    
I poszłam do łazienki, gdzie wykonałam poranną toaletę, poczesałam się wymalowałam i zeszłam a dół do cioci.
- Dzień Dobry  - przywitałam ciocię całusem w policzek
- Dzień Dobry Słońce, widzę że już lepiej - powiedziała z uśmiechem- Siadaj do stołu ja zaraz podam śniadanie - powiedziała. Wiedziałam co mnie dzisiaj czeka i szczerze mówiąc byłam na to gotowa. Zawsze jak ciocia mi coś próbowała wytłumaczyć to po wielu sprzeczkach i moich fochach dochodziłam do wniosku że ciocia ma rację i robiłam tak jak mi poradziła. Nie powiem, ale mam nadzieję że dzisiaj też przekaże mi jakąś pozytywną energię i da siłę.
- Smacznego - powiedziałam, na co ciocia mi odpowiedziała.  Wzięłam się za jedzenie tostów. Po śniadaniu pozmywałam i poszłam do salonu gdzie siedziała ciocia i oglądała  telewizję.
- Porozmawiasz z nim? - zapytała, a ja kiwnęłam głową twierdząco - Widzę że dorosłaś - powiedziała i zaśmiałyśmy się z jej słów - Już nie muszę się z tobą spierać - powiedziała i mnie przytuliła
- Ale dzięki tobie nigdy nie żałowałam później że czegoś nie zrobiłam - powiedziałam z uśmiechem.
- Każdy ma prawo popełniać błędy, iść złymi ścieżkami i mieć swoje humorki - powiedziała ciocia
- Wiem, ale boję się że jutro będzie za późno - powiedziałam i na mój policzek popłynęła samotna łza.
- Jeśli kocha to znajcie - powiedziała.- Pamiętasz jak mówił twój wujek? - zapytała a ja pokiwałam twierdząco głową i razem z ciocią zacytowałam
- Naucz się słuchać, bo szansa puka czasem bardzo cichutko 
- Czasami po prostu brakuje człowiekowi odwagi mimo że tak bardzo mu zależy - powiedziała ciocia
- Wiem, tylko dlaczego mi tak często? - zapytałam
- Słonko, życie nie zawsze jest fair, ale staraj się z niego korzystać tak żeby pokazać że to ty masz władzę nad nim a nie kto inny. - powiedziała i mnie przytuliła - Wiesz że już jest 16? - zapytała a popatrzałam na nią zdumiona
- Ale jak?- zapytałam
- Czas leczy rany, te małe i te duże. Czasami trzeba je zwalczyć szybko by coś/ktoś zostało nam na dłużej - puściła mi oczko i poszła do kuchni. 


***Z perspektywy Erika***
- Daniel dasz mi ten adres, ja nie dam rady dłużej - powiedziałem
- Yhh...Dobra masz- powiedział zrezygnowany i podał mi karteczkę z adresem o 15.13 masz pociąg, czyli masz 30 minut - uśmiechnął się do mnie, poklepał po ramieniu i życzył szczęśliwej podróży.
Pobiegłem szybko do domu, spakowałem się i ruszyłem na pociąg. Gdy wszedłem na peron on już stał, wskoczyłem do niego i usiadłem do pierwszego lepszego przedziału.

Godzinę później byłem na miejscu, pozostało mi tylko znaleźć domek. Szedłem z 10 minut i nic, po chwili zza rogu wyszedł jakiś starszy pan
- Przepraszam, wie pan może który to domek Jabłoniowa 14 ? - zapytałem
- Ten drewniany tam - pokazał mi
- Dziękuję - powiedziałem biegnąc już w jego stronę, widziałem jak staruszek się śmieje. Wszedłem na posesję i zadzwoniłem do drzwi. Po chwili w drzwiach ujrzałem uśmiechniętą twarz Camilli. Bez chwili zastanowienia chwyciłem jej twarz w dłonie i pocałowałem. Widziałem zdziwienie w jej oczach, ale odwzajemniła pocałunek i to mi się najbardziej podobało.
- Kocham Cię - szepnąłem pomiędzy pocałunkami
- Yhymmm- usłyszałem chrząknięcie i oderwałem się od niej by na chwilę spojrzeć na kobietę stojącą za nią
- Dzień Dobry - powiedziałem
- Dzień Dobry, ty pewnie jesteś Erik, miło mi cię poznać - powiedziała kobieta
- Mi również - powiedziałem i uścisnąłem jej dłoń
- To ja was zostawię samych - powiedziała i wyszła najprawdopodobniej do ogrodu.
- Ja przepraszam, wiem jak to wyglądało ale to nie tak... - zamknęła mi usta pocałunkiem, który od razu oddałem.
- Wiem, przepraszam że cię wcześniej nie wysłuchałam ale nie miałam sił - powiedziała i znowu mnie pocałowała - A tak w ogóle skąd wiedziałeś gdzie mnie szukać?  - zapytała
- Nie no... W nocy mi powiedziałaś że jesteś na wsi, a twój brat mi pomógł z resztą - powiedziałem
- Serio!? Dzwoniłeś w nocy? - zapytała ze zdziwieniem
- Tak, jak uciekłaś bez słowa - powiedziałem poważnie - A o tym to sobie jeszcze porozmawiamy - 
-Yhh... Dobra - powiedziała
- Ale to innym razem - powiedziałem i znowu ją pocałowałem. - Nigdy nie myśl że cię nie kocham, bo cie kocham, kochałem i będę kochać - powiedziałem - zrozumiałaś??
- Jasne, ja ciebie też i jedyne co pragnę, to twojego aktywnego udziału w moim codziennym życiu - powiedziała z uśmiechem i znowu złączyła nasze usta - Na jak długo zostajesz? - zapytała - 
-Szczerze, to chyba bd wracał bo nie mam noclegu i też tego pragnę - powiedziałem
- Dzisiaj nie będziesz wracać - powiedziała - Jutro wrócimy razem - powiedziałam - Porozmawiam później z ciocią



Może być???? Mi się osobiście rozdział podoba, ale nwm jak wam :)

10 komentarzy: