- Mhm - mruknąłem
*** Z perspektywy Madzi ***
- Długo będziesz się ze mnie jeszcze śmiać ? - zapytałam niby znudzona i zaczęłam oglądać swoje paznokcie
- Tak - odparł nadal rozbawiony
- Jak przestaniesz to możesz mi powiedzieć - mruknęłam i poszłam do salonu. Wzięłam pilot do ręki i włączyłam pierwszy lepszy program i zaczęłam oglądać.
- Daj pilot - usłyszałam głos za sobą i zaczęłam się śmiać - Co cię tak śmieszy? -zapytał
- A nic - odparłam i schowałam pilot pod nogi
- To daj pilot - powiedział
- Oglądam - odparłam najspokojniej jak mogłam
- Super, pooglądam z tobą ale nie to - odparł i usiadł obok mnie - Dasz po dobroci? - zapytał
- Nie dam - odparłam i dalej oglądałam, jednak nie za długo. Mateusz zaczął mnie łaskotać po brzuchu jednak pudło, bo tam nie mam łaskotek i leżałam pod nim znudzona - Skończyłeś? -zapytałam
- Nie masz łaskotek? - zapytał zawiedziony
- Mam - odparłam
- Ale ty...
- nie twój interes,a teraz z łaski swojej zejdź ze mnie - próbowałam go zepchnąć, ale on ani drgnął
- Daj pilota- powiedział
- Jak na mnie siedzisz, to jak ci go mam dać? - zapytałam
- To gdzie ty go masz? - zrobił dziwną minę
- Miałam pod nogą, ale chwilowo go mam pod tyłkiem - odparłam i zaczęłam się śmiać z swoich słów
- To mogę se go sam wyciągnąć? - zapytał i zaczął poruszać śmiesznie brwiami
- yyy... nie - powiedziałam i czułam jak moja twarz oblewa się rumieńcem - I to niby ty jesteś. Po czekaj zacytuję mojego ojca " Mateusz to dobry chłopak... " - zapytałam
- Dobry to jestem, podobno - powiedział i wyszczerzył się
- Ale zboczony to bardziej - odparłam, zrzuciłam go z siebie tak że wylądował na podłodze i poszłam wyciągnąć moją lasagne z piekarnika.
- Ale ci się dostanie - mruknął
Położyłam danie na stole, rozłożyłam talerze i nałożyłam nam
- Kolacja - powiedziałam, zasiadłam do stołu i zaczęłam jeść.
- Mniammm... - mruknął z pełną buzią - Świetne - powiedział i posłał uśmiech w moją stronę
- Dziękuję - odparłam
- Mam pytanie - zaczął
- Kontynuuj -powiedziałam i pokazałam mu ręką by mówił dalej
- Bo jutro.. Przyjdą do mnie koledzy, właściwie to Paul, Jason i Damon Nie masz nic przeciwko? - zapytał
- Nie, to twój dom, rób co chcesz- odparłam obojętnie i zaczęłam się bawić jedzeniem na moim talerzu bo już nie chciałam
- Nie tylko mój, pamiętaj że ty też tu mieszkasz - powiedział poważnie
- Jak chcesz to niech przyjdą, ja nie mam nic przeciwko i tak nie wiem czy jutro będę - powiedziałam obojętnie
- A gdzie idziesz? -zapytał
- A co cię to tak interesuje ? - zapytałam i zabrałam nasze talerze do pozmywania
- A bo inaczej nigdzie nie pójdziesz, tylko będziesz siedzieć w domu - powiedział a ja odwróciłam się w jego stronę
- Może pójdę do klubu, pasuje? - zapytałam
- No to już wiem że nigdzie nie idziesz- powiedział
- Ale...
- Żadnego ale, koniec tematu - powiedział, rzuciłam w niego ścierką i poszłam do swojego pokoju. Wzięłam piżamę i poszłam do łazienki pod prysznic.
Nie wiem ile pod nim spędziłam, ale jak wyszłam zrobiłam się strasznie senna i gdy położyłam się do łóżka od razu zasnęłam
*** Z perspektywy Mateusza ***
Wiem że źle postąpiłem, ale to nie moja wina że się o nią martwię. Już jedną z ważniejszych osób w moim życiu straciłem, właśnie przez jedną z takich imprez i nie zamierzam straci kolejnej...