wtorek, 24 grudnia 2013

Święęęęttaaa

Dziś Mikołaj jest nie w sosie,
Elf przeleciał mu gosposię,
W akcji zemsty dziad brodaty, 
ruchnął wszystkie inne skrzaty, 
Renifery oburzone bo ich tyłki też ruszone, 
a więc życzę ci wszystkiego Najlepszego 
by Mikołaj cię nie "tego" ;D


Haha :D Tak więc, życzę wam wszystkiego najlepszego :D, zdrowia, szczęścia, spełnienia marzeń, dużo prezentów pod choinkę :P I czego tam sb jeszcze życzycie ;)

niedziela, 17 listopada 2013

Nowy blog!

Założyłam go szybciej niż się spodziewałam, ale ważne że jest :D tu  macie link :D ------> http://lovciakblog.blogspot.com/

Witajcie

Dość długo myślałam nad założeniem nowego bloga i postanowiłam spróbować :) więc ten blog został ostatecznie zakończony :( Mam nadzieję że z chęcią bd wpadać na nowego i na mojej twarzy zagości taki sam uśmiech jak wchodziłam na tego bloga i widziałam że są komentarze, więcej wejść i wgl :) 
Jak tylko nowy blog zostanie założony podam wam do niego linka :) 
Lovciak ^.*

wtorek, 29 października 2013

Dziękuję

Hah.... muszę to napisać :D
Dziękuję wam, a przede wszystkim wam :) za to że jesteście, mnie wspieracie, choć wiem że łatwo nie jest szczególnie teraz...
Dosłownie przed chwilą jak weszłam na tego bloga na mojej twarzy pojawił sie ogromny uśmiech :D. Mój tata nawet zapytał czy sie dobrze czuję, a ja że lepiej chyba nigdy w życiu. 
Gdy założyłam tego bloga moim marzeniem było osiągnięcie 1000 wejść, nigdy nie spodziewałam sie że bd to ponad 21 tysięcy... Zawsze myślałam że nie dam rady, że to bez sensu, ale robię to co lubię i to powinno się liczyć :) 
Postanowiłam dalej kierować się tym... 
Szczerze? Gdy to piszę uśmiech nie schodzi mi z twarzy bo wiem że mój cel się spełnił, spełniliście moje marzenie... jedno z wielu ale jednak marzenie  nie?
Dobra koniec :P
Więc tak... Jeszcze raz dziękuję iii przepraszam że nic nie ma:( / Lovciak ^.*

piątek, 18 października 2013

Hmmm...1

Hej.. wiem że z moją weną ostatnio różnie i piszę nie kończę tego co napisałam... Wiem, przepraszam. Mam nadzieję że z tym będzie inaczej!
- Jesteś gotowa?  -zapytał mnie po raz kolejny tata. Spojrzałam na niego i pokiwałam twierdząco głową. - No to ruszamy - zapakował moje walizki i wsiadł na miejsce kierowcy. Włożyłam słuchawki do uszu, oparłam głowę i okno i zamknęłam oczy. Nie miałam najmniejszej ochoty na jakiekolwiek rozmowy, nie teraz, nie dzisiaj. 

- Katherine obudź się - poczułam lekkie szarpnięcie. Otworzyłam delikatnie oczy i spojrzałam na nachylającego się nade mną ojca. 
- Już jesteśmy?  - zapytałam zdziwiona i zaczęłam się rozglądać dookoła. Na mojej twarzy od razu zagościł uśmiech, który szybko znikł na samą myśl że bd musiała się pożegnać z najważniejszym jak dotąd mężczyzną mojego życia. Wpadłam w jego ramiona i zacisnęłam mocno oczy by łzy które się przed chwilą w nich kręciły nie ujrzały światła dziennego.
- Ej... tylko mi się tutaj nie rozklejaj! - próbował jakoś poprawić mi humor, jednak wiedziałam że nie tylko mi jest ciężko. - Przecież to nie koniec świata, przyjedziesz przecież na święta i inne  - powiedział i mocno mnie przytulił.
- Kocham Cię - powiedziałam, dałam mu całusa w policzek wzięłam swoje walizki i udałam się do wcześniej przydzielonego mi pokoju. Weszłam na trzecie piętro, wyjęłam kluczyk i szukałam numeru 62, znajdował się na końcu korytarza. Próbowałam przekręcić kluczyk lecz na marne. Złapałam za klamkę i otworzyłam drzwi. W środku na jednym z łóżek siedziała siedziała brunetka przytulona do jakiegoś blondyna, na przeciwko nich siedział przystojny brunet, gdy tylko zrobiłam krok w ich stronę wszystkie oczy zwróciły się w moją stronę.
- A ty tu czego? - zapytała brunetka
- O to samo mogłabym zapytać . Jestem Kate  - powiedziałam i postawiłam swoje walizki przy drzwiach
- Cześć ! - krzyknęła z uśmiechem i przybiegła mnie przytulić co mnie zdziwiło - Jestem Caroline  - powiedziała i wyciągnęła w moją stronę rękę którą uścisnęłam. - To jest Mike  - wskazała na blondyna do którego jeszcze chwilę wcześniej była przytulona, - A to jest Luke, Lucas jak kto woli - pokazała na blondyna - Właśnie siedzi na twoim łóżku - powiedziała i wróciła na swoje wcześniejsze miejsce.
- Miło mi - powiedziałam - A teraz wybaczcie ale pójdę wziąć prysznic - powiedziałam, wyciągnęłam z walizki świeże ciuchy i udałam się we wcześniej wskazane miejsce. 

Gdy wyszłam z łazienki w pokoju zastałam całą trójkę z tym wyjątkiem że Luke już nie siedział na moim łóżku, tylko na krześle przy biurku. 
- Siadaj z nami - powiedziała  Caro
- Już już - mruknęłam i uśmiechnęłam się do nich. Wzięłam walizki przełożyłam w inne miejsce i usiadłam na swoim łóżku.
- Która klasa?  - zwrócił się do mnie Mike
- Pierwsza- westchnęłam
- No to witaj - zawołała Carolina i szeroko się uśmiechnęła

Takie tam moje bzdety mam nadzieję że mi się to uda dokończyć bo mam pewien pomysł :D

sobota, 12 października 2013

Ważna informacja!

Ostatnio na blogu nie pojawiają się żadne notki, nie jest to spowodowane brakiem czasu, a raczej weny... Zaczynam co pisać, mam już pomysł który by mógł się ciągnąć w nieskończoność i po 5 minutach zostaję z niczym bo wszystko idzie w niepamięć. Na razie nie chcę zawieszać tego bloga, jesli do 2 tygodni moja wena nie powróci blog zostanie zawieszony :( Przykro mi to pisać, ale nie mam zamiaru was okłamywać że cokolwiek się pojawi. Ostatnio jak chciałam zawiesić bloga to moja wena powróciła, jesli teraz się nie tak się nie stanie to koniec... 

Chcę bardzo podziękować osobą które odwiedzaja tego bloga, czytają, komentują. Wiem że bez was ilość wejść nigdy nie była by taka wielka. Mam świadomość także że są osoby które są ze mną od szarego początku i widzą jak to wszystko się zmienia. Dziękuję wam! Kocham was za to że jesteście, że nie boicie się wyrażać swoich opinii :)                                               

I teraz tak !
Szczególnie podziękować chcę takim osobą jak!:

-Kloi 
-Wiki 
- kocham was  

Oczywiście każdemu anonimowi xd Bardzo wam dziękuję za komentowanie mojego bloga :)

Szczególne podziękowania są dla Marry i Truskawce dziękuję dziewczyny że wspierałyście mnie tak długo. Za słowa, które dały mi dużo do myślenia. <3

Dziękuję wszystkim za czytanie 
Pozdrawiam Lovciak


hej miśki

chce was bardzo serdecznie zaprosić na wspaniałego bloga :D Czytajcie i komentujcie : http://blogforonedirection.blogspot.com/2013/10/rozdzial-10.html
ps To ona jest autorką 4 rozdziału opowiadania My better life :)

piątek, 4 października 2013

Hej!

Jak pewnie większość z was zauważyła pojawiły sie u góry strony 2 nowe zakładki :) Zapraszam
ps nowy rozdział postaram się dodać jutro bądź w niedzielę :***

czwartek, 3 października 2013

Rozdział 3 Hej słonka!

*** Z perspektywy Mateusza ***
Wiem że źle postąpiłem, ale to nie moja wina że się o nią martwię. Już jedną z ważniejszych osób w moim życiu straciłem, właśnie przez jedną z takich imprez i nie zamierzam straci kolejnej...
Nie to nie możliwe, ja nie mogę tak myśleć. Czy ja sie zakochałem? Nie... 

*** Z perspektywy Madzi ***
Obudziłam się rano w wspaniałym humorze. Z uśmiechem na ustach udałam się do łazienki, wzięłam szybki prysznic i gdy chciałam się ubierać, spostrzegłam że nie wzięłam ubrań. Obwinęłam się ręcznikiem i spokojnie wyszłam z łazienki. 
- Co ty tu robisz? - zwróciłam się do siedzącego na moim łóżku Matta. Ten dopiero wtedy na mnie spojrzał i patrzał sie na mnie
- Czekałem na ciebie -odparł
- Poczekaj, ubiorę się  - podeszłam szybko do szafy, wyciągnęłam z niej pierwsze lepsze ciuchy, bieliznę i udałam się  z powrotem do łazienki. Szybko się ubrałam i ponownie wyszłam
- Przepraszam   - powiedział, a właściwie szepnął,a ja spojrzałam na niego nie rozumiejąc - Za wczoraj, nie powinienem - powiedział
- Ok.. 
- Ja... ja po prostu nie chcę stracić kolejnej ważnej osoby z mojego życia - powiedział i szybko wyszedł. Stałam na środku pokoju zastanawiając się nad jego słowami, nie wiem co mam o tym myśleć. 
Postanowiłam zejść na dół coś zjeść. od razu udałam się do lodówki, wyciągnęłam potrzebne rzeczy i zaczęłam robić jajecznicę.
- Jadłeś już!? - wydarłam się na cały dom
- Nie!- usłyszałam odpowiedź i wzięłam się do roboty.

- Chodź! - krzyknęłam gdy już wszytsko poukładałam na stole
- Już, już - usłyszałam, nie zwracając na niego uwagi usiadłam przy stole i zaczęłam jeść.
- To idziemy na ta imprezę? - zapytał, a ja spojrzałam na niego jak na głupka
- Już ci się odwidziało? - zapytałam
- Yhhh... Nie ważne... Tak czy nie?
- Idziemy - powiedziałam i posłałam mu uśmiech
- To o 18 wychodzimy - powiedział i zabraliśmy sie z powrotem za jedzenia. 
Po śniadaniu pozmywał Matt, jak on to ujął, jest mi to winny. Wziełam swój tyłek i udałam się do łazienki.


Hej, przepraszam że takie króciutkie, ale nie mam czasu, ciągle nauka i nauka.. Koszmar!!!
Pozdrawiam <333 / Lovciak

czwartek, 26 września 2013

Rozdział 2 My storry

- Mhm - mruknąłem

*** Z perspektywy Madzi ***
- Długo będziesz się ze mnie jeszcze śmiać ? - zapytałam niby znudzona i zaczęłam oglądać swoje paznokcie
- Tak - odparł nadal rozbawiony
- Jak przestaniesz to możesz mi powiedzieć  - mruknęłam i poszłam do salonu. Wzięłam pilot do ręki i włączyłam pierwszy lepszy program i zaczęłam oglądać. 
- Daj pilot - usłyszałam głos za sobą i zaczęłam się śmiać - Co cię tak śmieszy?  -zapytał
- A nic -  odparłam i schowałam pilot pod nogi
- To daj pilot - powiedział
- Oglądam  - odparłam najspokojniej jak mogłam
- Super, pooglądam z tobą ale nie to  - odparł i usiadł obok mnie - Dasz po dobroci? - zapytał 
- Nie dam  - odparłam i dalej oglądałam, jednak nie za długo. Mateusz zaczął mnie łaskotać po brzuchu jednak pudło, bo tam nie mam łaskotek i leżałam pod nim znudzona - Skończyłeś?  -zapytałam
- Nie masz łaskotek? - zapytał zawiedziony
- Mam - odparłam
- Ale ty...
- nie twój interes,a teraz z łaski swojej zejdź ze mnie - próbowałam go zepchnąć, ale on ani drgnął 
- Daj pilota- powiedział
- Jak na mnie siedzisz, to jak ci go mam dać? - zapytałam
- To gdzie ty go masz?   - zrobił dziwną minę
- Miałam pod nogą, ale chwilowo go mam pod tyłkiem - odparłam i zaczęłam się śmiać z swoich słów
- To mogę se go sam wyciągnąć? - zapytał i zaczął poruszać śmiesznie brwiami
- yyy... nie - powiedziałam i czułam jak moja twarz oblewa się rumieńcem - I to niby ty jesteś. Po czekaj zacytuję mojego ojca " Mateusz to dobry chłopak... "   - zapytałam
- Dobry to jestem, podobno - powiedział i wyszczerzył się
- Ale zboczony to bardziej  - odparłam, zrzuciłam go z siebie tak że wylądował na podłodze i poszłam wyciągnąć moją lasagne z piekarnika.
- Ale ci się dostanie - mruknął
Położyłam danie na stole, rozłożyłam talerze i nałożyłam nam
- Kolacja - powiedziałam, zasiadłam do stołu i zaczęłam jeść.
- Mniammm... - mruknął z pełną buzią - Świetne - powiedział i posłał uśmiech w moją stronę
- Dziękuję - odparłam
- Mam pytanie - zaczął
- Kontynuuj  -powiedziałam i pokazałam mu ręką by mówił dalej
- Bo jutro.. Przyjdą do mnie koledzy, właściwie to Paul, Jason i Damon Nie masz nic przeciwko? - zapytał
- Nie, to twój dom, rób co chcesz- odparłam obojętnie i zaczęłam się bawić jedzeniem na moim talerzu bo już nie chciałam
- Nie tylko mój, pamiętaj że ty też tu mieszkasz - powiedział poważnie
- Jak chcesz to niech przyjdą, ja nie mam nic przeciwko i tak nie wiem czy jutro będę - powiedziałam obojętnie
- A gdzie idziesz?  -zapytał
- A co cię to tak interesuje ?  - zapytałam i zabrałam nasze talerze do pozmywania
- A bo inaczej nigdzie nie pójdziesz, tylko będziesz siedzieć w domu - powiedział a ja odwróciłam się w jego stronę
- Może pójdę do klubu, pasuje? - zapytałam
- No to już wiem że nigdzie nie idziesz- powiedział
- Ale...
- Żadnego ale, koniec tematu  - powiedział, rzuciłam w niego ścierką i poszłam do swojego pokoju. Wzięłam piżamę i poszłam do łazienki pod prysznic.
Nie wiem ile pod nim spędziłam, ale jak wyszłam zrobiłam się strasznie senna i gdy położyłam się do łóżka od razu zasnęłam

*** Z perspektywy Mateusza ***
Wiem że źle postąpiłem, ale to nie moja wina że się o nią martwię. Już jedną z ważniejszych osób w moim życiu straciłem, właśnie przez jedną z takich imprez i nie zamierzam straci kolejnej...

poniedziałek, 23 września 2013

Zapraszam!

Zapraszam was serdecznie do!!!! Anonimowej rozmowy ze mna :P http://gochat.in/Lovciak

Rozdział 1 My storry

*** Z perspektywy Madzi ***
*** Następnego dnia rano ***
 Siedzimy już w samolocie i czekamy na start, nadal nie mogę uwierzyć w to że mam mieszkać z jakimś obcym facetem, a właściwie chłopakiem. Jest tylko rok starszy ode mnie, ale to nie zmienia tego że nadal jest obcy. 
Siedzę obok rodziców, ale się do nich nie odzywam. Po wczorajszej kłótni tak postanowiłam, nie powinni decydować za mnie.


- Córeczko uważaj na siebie - powiedziała moja mam i pocałowała mnie w czoło, co powtórzył mój tata.
- Mhm - mruknęłam
- Pieniądze masz na swojej karcie - powiedział mój ojciec. Po chwili mój tata komuś pomachał, szybko odwróciłam się  w tamtą stronę i zobaczyłam wysokiego chłopaka, z blond grzywką spadającą mu na oczy i jego zniewalający uśmiech. 
- Cześć - rzucił i przywitał się z moimi rodzicami
- To jest Mateusz, a to Madzia - przedstawiła nas sobie moja mama
- Umiem mówić - warknęłam w jej stronę
- W to nie wątpię - usłyszałam mruknięcie Mateusza.
- To my już jedziemy, trzymajcie się ciepło - pożegnaliśmy się i on poprowadził mnie w stronę sportowego, granatowego auta. Otworzył mi drzwi  i po chwili on również siedział na miejscu kierowcy.  Jechaliśmy w nieznanym mi kierunku. Po 20 minutach jazdy samochód się zatrzymał. Wyjrzałam przez okno i ujrzałam duży dom. 
Wysiadłam  z samochodu i udałam się za Mateuszem do wejścia.
- Pokażę ci co gdzie i sorry ale muszę wyjść - powiedział oschle. Nic na to nie powiedziałam tylko ruszyłam za nim schodami na górę. Otworzył mi pierwsze drzwi na lewo. - To to twój pokój, drzwi na lewo to łazienka, na prawo garderoba.  Obok zaraz jest mój pokój - powiedział - Na dole jest kuchnia, salon i kilka innych pokoi, sorry ale muszę już lecieć bo się spóźnię - powiedział i szybko wyszedł.
- Super - mruknęłam


*** Z perspektywy Mateusza ***
Pokazałem jej pokój i szybko wyszedłem. Wyciągnąłem telefon gdy siedziałem już w samochodzie i zadzwoniłem do mojego najlepszego przyjaciela Nicka.
- Siema stary, idziemy na piwo? - zapytałem wprost
- Jasne, za 10 minut tam gdzie zawsze - powiedział i się rozłączył
- Wysiadłem z samochodu i ruszyłem w stronę umówionego miejsca. Wszedłem do klubu i usiadłem przy barze zamawiając dla nas po piwie
- Co się stało ? - zapytał Nick, który stał za mną. Szybko odwróciłem się w jego stronę 
- Przyjechała - mruknąłem zrezygnowany?-
- I co aż tak źle - zapytał przez śmiech
- Wręcz przeciwnie, ale jakoś nie potrafię, po tym ja Emily, no wiesz... Ja nie potrafię - powiedziałem i myślałem że zaraz rozbeczę się jak małe dziecko
- Ej stary, spokojnie,  - powiedział i poklepał mnie po plecach - Zapomnij o niej i ułóż sobie życie na nowo.
- Łatwo ci się mówi - westchnąłem 
- To jak ładna? - zapytał
- I to jak...
- Nie no? Stary nie gadaj że się zabujałeś - powiedział i zaczął się ze mnie śmiać
- A co mam kurwa zrobić ? - krzyknąłem na niego i wyszedłem z klubu .Chodziłem z godzinę po mieście i jak się zaczęło ściemniać wróciłem do domu. Rozebrałem buty i poszedłem do kuchni z zamiarem zjedzenia czegoś.
Co to tam zobaczyłem wywołało uśmiech na mojej twarzy. Tyłem do mnie, z słuchawkami na uszach stało do mnie Madzia i widziałem jak coś przyrządza, po chwili jak wkładała to do piekarnika zorientowałem się że to lasagna. Po chwili odwróciła się do mnie przodem i zaczęła piszczeć, na co ja zareagowałem śmichem, a po chwili dostałem ścierką.
- Ładnie się tak skradać ? - zapytała wściekła
- Jasne, trzaskanie drzwiami to dla ciebie skradanie?  - zapytałem z ironią
- Serio? - zdziwiła się, a na widok jej miny znowu dostałem napadu śmiechu
- Mhm - mruknąłem

i jak???

niedziela, 22 września 2013

Hej!

Jesteście w ogóle zainteresowani bym cokolwiek pisała? Czy mam przestać ;( ?

sobota, 21 września 2013

Prolog My storry

" Drogi pamiętniku!
Co ja mam zrobić!? Po całej szkole chodzi plotka że przespałam się z kapitanem drużyny siatkarskiej. Wszyscy mnie teraz obgadują jaką to ja szmata jestem... Nie rozumiem jak można być aż tak podłym, ale co mam zrobić!? Dzisiaj do domu wróciłam po raz kolejny z płaczem. Jestem bezradna, moja "najlepsza przyjaciółka" się ode mnie odwróciła. Nie mam nikogo, jedyne pocieszenie jest takie że dzisiaj piątek, a od poniedziałku idę do nowej szkoły. Tak! Nareszcie, mój tatuś dostał awans i przeprowadzamy się do Wrocławia. Czas na zmiany! "

Czytam mój stary pamiętnik i nie mogę uwierzyć że to ja napisałam. Wiem że takie wydarzenia miały miejsce, ale po dwóch latach w ogóle nie pamiętam uczuć z tamtych dni. Nie wiem co czułam. Czy jest możliwość żebym się aż tak zmieniła!? 

Nazywam się Magda, mam 17 lat. Jestem dość wysoka, mam długie falowane blond włosy, niebiesko- zielone oczy. Nie jestem ani za gruba, ani za chuda. Obecnie mieszkam w Wrocławiu, lecz już jutro się to zmieni. Kolejna przeprowadzka. Dlaczego!? Ten sam powód co wcześniej, mój ojciec dostał awans i został przeniesiony do innego firmy. Tylko dlaczego teraz!? Gdy w moim życie zaczęło być idealne, muszę wszystko porzucić i zacząć od nowa. 
- Madzia! Znieś wszystkie rzeczy, samochód przyjechał! - usłyszałam krzyk mamy.
- Już! - odkrzyknęłam i wzięłam się za znoszenie kartonów i walizek, za dużo tego nie miałam, bo część rzeczy została już przewieziona 3 dni wcześniej. tylko jedno mnie przeraża! Nie wiem dokąd się przeprowadzam, w prawdzie widziałam dom na zdjęciu i odebrało mi mowę, ale kompletni nie mam pojęcie do kąt. - Skończone - powiedziałam wchodząc do salonu
- To dobrze, usiądź bo musimy jeszcze z tobą porozmawiać. - powiedział mój ojciec i już wiedziałam że to będzie trudna rozmowa.
- Coś się stało? - zapytałam
- Nie, tak, nie do końca... - powiedziała moja mama
- Więc?
- Nie będziesz mieszkać z nami - powiedział mój ojciec
- Spoko - powiedziałam a nawet się ucieszyłam
- Ale...
- Wiedziałam - powiedziałam - Zawsze jest haczyk
- Zamieszkasz  z synem mojego szefa, Mateuszem  - powiedział mój tato
- Co!? Mam zamieszkać z obcym facetem!? - zapytałam
- Spokojnie, Mateusz to dobry chłopak na pewno się dogadacie. Tym bardziej będzie się on opiekować tobą jak my bd w delegacji albo gdzieś
- Ile on ma lat? - zapytałam
- 18, jest rok starszy od ciebie
- Super - powiedziałam - A gdzie my w końcu bd mieszkać?  - zapytałam
- W Londynie - oznajmił mnie mój ojciec a mnie zatkało. Myślałam że bd miała jakiekolwiek szanse na spotkanie z przyjaciółmi a tu takie coś.
- Żartujesz sobie? - zapytałam
- Nie - powiedziała moja mama, a ja pobiegłam do siebie na górę z płaczem.


*** Z perspektywy Mateusza ***
- Pamiętaj że jutro masz ja jechać odebrać z lotniska!  - po raz setny przez telefon mi ojciec przypominał
- Tak, pamiętam - odparłem znudzony. Wcale nie uśmiechało mi się że będę musiał zajmować się jakąś małolatą.
- to dobrze. Cześć  -powiedział i się rozłączył. Padłem wkurzony na kanapę w salonie, włączyłem jakiś program, chwyciłem za piwo i się napiłem.
Mam dość. dlaczego on zawsze wpakuje mnie w jakieś gówno, mieszkam sam do 5 miesięcy a on załatwia mi współlokatorkę, co ja niańka jestem czy co?


I jak wam się podoba prolog???

Udało się!

Nareszcie! 
Tak długo kombinowałam aż udało mi się na powrót wrócić do dawnej nazwy : blogluce.blogspot.com!

Ważne! Rozdział 4 My better life

Hymm... Nie napisałam 4 rozdziału ale jest napisany przez kogoś innego i bardzo ci dziękuję Latifa Styles  
Łapcie! :)

-Wstawaj , księżniczko . - usłyszałam nad sobą dobrze znany mi głos . Po głowie krążyła mi jedna myśl , co ja robię w pokoju Willa ?! -Ale co.. co ja u ciebie robie ? - spytałam nieco zdziwiona zaistniałą sytuacją . -Zasnełaś u mnie na łóżku , było późno więc nawet nie miałem zamiaru Cię budzic , by cię odwiesc do domu , więc ... Postanowiłem że zostaniej u mnie - odparł puszczając mi oczko . - yyy .. aha ? możemy coś zjeśc ? burczy mi w brzuchu - zapytałam po czym zerwałam się z łóżka i pobiegłam do łazienki odświeżyc się . -No dobrze , to ja pójdę coś uszykowac - Oznajmił Will Stanełam przed lustrem .. i co zobaczyłam ? Wyglądałam jak by na mojej głowie było tornado. Wyciągnełam z szafki pierwszą lepszą szczotke i zaczęłam rozczesywac swoje długie , proste włosy . Umyłam twarz i dokładnie wytarłam ręcznikiem . Zapomniałabym tylko o jednym .. brak jakiejkolwiek mascary i kredki do oczu . Zbiegłam po schodach po drodze łapiąc swoją torebkę . - Ehm .. Will , przepraszam , ale musze wracac . Tata pewnie się o mnie martwi. W końcu nawet nie powiedziałam że wychodze z domu , a co gorsze nie wróciłam na noc . Więc wiesz ... MAm nadzieję że mnie zrozumiesz - oznajmiłam -Aaa .. no dobra , spotkamy się dziś jeszcze ? - zapytał z pewnością w głosie . -Może - Rzuciłam mu przepraszające spojrzenie i ruszyłam w strone drzwi . -Zadzwonie ! - Słyszałam jak w oddali Will zaczął wykrzykiwac te słowa .Wsiadłam na moją własnośc i z piskiem opon ruszyłam w strone domu . Tak , właśnie .. to teraz jest mój dom . Razem z tatą , Julie i Natalie , a , no bym zapomniała .. jeszcze z Mattem . Po chwili rozmyślań byłam już na miejscu . Lekko przycisnełam klamke i weszłam do środka . Było pusto , ale usłyszałam ciche mówienie w salonie , więc postanowiłam się do niego udac . Gdy zobaczyłam TĘ osobe zaparło mi dech w piersiach. To nie możliwe , to nie mógł byc on . Nie , nie , ja śnie . Karciłam się w myślach . Nadal nie mogłam w to uwierzyc . - Cześc - wyciągnął ręko do mnie , dobrze mi znany chłopak . Ja jak głupia stałam , wryło mnie w ziemię , nie mogłam wydusic z siebie ani słowa . - Cz .. cz .. cześc ? - odparłam , co mogło bardziej zabrzmiec jak pytanie. - Będziesz tak stała , czy mnie przytulisz ? - zapytał uśmiechając się do mnie pokazując przy tym jego słodkie dołeczki. Bez zastanowienia wtuliłam się w jego rozgrzany tors i odpłynełam w kraine moich myśli , i co teraz ? Najpier Will , teraz on .. co ja mam o tym myślec ?! Nie , to nie dzieje się na prawde . To nie może tak byc , za szybko to się dzieje .. Nie nadążam . Musze wybrac . Will .. czy On ?

czwartek, 19 września 2013

+1

http://bloglovciaka2.blogspot.com/   zaglądajcie :)

Ważne!

Jak pewnie zauważyliście, rozdziały nie pojawiają się często, nie chodzi tutaj o brak weny,jak o brak czasu. Więc! bardzo ważne pytanie. Czy chciałby ktoś napisać rozdział 4 tego opowiadania???  I zacząć ze mną współpracę :) Jeśli tak to wyślijcie go na uwielbiamlove@gmail.com  i jak już to zrobicie to napiszcie pod tym postem komentarz  treści WYSŁAŁAM czy coś w tym stylu :)

poniedziałek, 16 września 2013

I LOVE YOU

Kocham was :*** Już ponad 18 000 wejść na bloga, nigdy nie sądziłam że bd aż tyle ale dziękuję i przepraszam że nie ma rozdziału, ale jest szkoła i wcale łatwo nie ma ;(  Jak bd chwilka to bd rozdział ;)

poniedziałek, 9 września 2013

Rozdział 3

No to na początek bardzo wielkie ode mnie PRZEPRASZAM! Wiem że zaniedbałam bloga, ale mam tyle nauki że to chyba jakaś magia, nie mam na nic czasu, a jak już się znajdzie to brak chęci u mnie występuje i padam na łóżko... Istny koszmar, wy też tak macie ??


- Co potrafię?
- Nic, nic - odparł i wyszedł z kuchni.
- Idziemy do mnie? - zapytałam Willa
- A co powiesz na skatepark? - zapytał chłopak
- A masz dwie deski? - odpowiedziałam mu pytaniem na pytanie
- Chodź - powiedział. Złapał mnie za rękę i ruszył w stronę mojej maszyny. Podał mi kask i już wiedziałam co to oznacza, on będzie prowadzić... Eh... co ja z  nim mam? Wsiadłam na moje cacko, przytuliłam się do jego pleców i ruszyliśmy, jechał dość szybko przez co po  10 minutach byliśmy u niego. Wprowadziliśmy motor do garażu i udaliśmy się do niego. 
Weszliśmy do pokoju i od razu klapnęłam na jego łóżko.
- Nie chcesz się zamienić? - zapytałam, zawsze zadaje mu to pytanie, nie wiem z kąt on wytrzasnął to łóżko ale jest cholernie wygodne...
- Nie - powiedział i pokazał mi język
- Wiesz ty co...?-  udałam obrażoną
- No co? - zapytał
-Gów... - nie dane mi było dokończyć, bo wybuchnęłam śmiechem. - S...Skończ! - krzyczałam, ale to nic nie dawało, nadal mnie łaskotał.
- Co będę z tego miał? - zapytał
- czy ty musisz zawsze coś z tego mieć? - zapytałam oburzona
- No a jak, tyle mnie znasz i jeszcze się nie nauczyłaś? - zapytał
- no niestety - westchnęłam. Usiadłam na jego łóżku i wtuliłam się w jego klatę... - Nawet nie wiesz jak tęskniłam za tobą -odparłam
- Oj uwierz że wiem - odparł poważnie
- Niby skąd?  - zapytałam
- Słyszysz to?  - zapytał i przyłożył moją głowę do swojej piersi
- Tak - odparłam cicho, mogłabym tak wieki siedzieć, w jego ramionach.
- Bo ono tęskniło bardziej-  szepnął, oderwałam się od niego tak szybko jakby się palił, spuścił głowę w dół i wpatrywał się w podłogę. Podniosłam jego podbródek by spojrzeć mu w oczy, jednak on unikał mojego wzroku.
- No spójrz w końcu na mnie-  powiedziałam poważnie, tonem nie wnoszącym sprzeciwu.   Spojrzałam prosto w jego oczy, przybliżyłam swoją twarz do jego i lekko musnęłam jego usta. Na początku siedział jak sparaliżowany, a później zaczął oddawać pocałunki z taką... Tęsknotą???
- Kocham Cię - szepnął, na  odpowiedź z powrotem wbiłam się w jego usta.
- Ja ciebie też- powiedziałam gdy oderwaliśmy się do siebie ciężko dysząc

Coś czuję że zawiodłam... Piszcie swoją opinię ;)

poniedziałek, 2 września 2013

Rozdział 2 My better life

Jechałam ulicami miasta, dy nagle zobaczyłam znajomą twarz i zaczęłam zwalniać.
- Siemka! - zawołałam i zaczęłam zdejmować kask. Odwrócił się w moją stronę, a ja zaczęłam się śmiać
- To ty - szepnął jednak na tyle głośno że go usłyszałam.Zeszłam z motoru, położyłam na niego kask i rzuciłam się w jego ramiona.
- Myślałam że nigdy cię już nie zobaczę - szepnęłam i poczułam że w oczach zaczęły mi się zbierać łzy, nigdy nie płakałam, jednak przy nim to było co innego
- Już dobrze -  powiedział, zamknął mnie w uścisku i głaskał po plecach. Na chwilę się od niego odsunęłam i popatrzałam  w jego oczy
- Jak mogłeś?  - zapytałam 
- Mała, przepraszam - szepnął, nie umiałam się na niego długo gniewać - Widzę że dalej jeździsz -  powiedział z uśmiechem
- Jeżdżę... Startujesz w tego rocznych zawodach?  - zapytałam z nadzieją
- Jakbym mógł je przegapić - odparł, a na mojej twarzy zagościł ogromny uśmiech, wtuliłam się w niego spowrotem
- Will -  szepnęłam
- Hym?
- Nic, chciałam to powiedzieć - odparłam.
- Heh.. - westchnął-  To co przewieziesz mnie? 
- Ja ciebie? - zapytałam
- Noo..
- Jak chcesz może być na odwrót - powiedziałam z uśmiechem
- Już się na nim najeździłem - odparł z uśmiechem
- To też twoja sprawka-  powiedziałam szczęśliwa, a on przytaknął
- Poprawiłem co nieco, żeby się nadawał na zawody i jest - powiedział z uśmiechem
- Kocham Cię - wpadłam w jego ramiona z powrotem
- Ja ciebie też mała - powiedział. Tak bardzo mi go brakowało, że sobie nie wyobrażam tego. Jest dla mnie jak starszy brat, kocham go ponad wszystko.
- To co jedziemy? - zapytałam wsiadając na swoją maszynę
- Gdzie? - zapytał
- Do mnie - odpowiedziałam i puściłam mu oczko. Bez zastanowienia wsiadł, jednak ja zsiadłam i usiadłam tuląc się do jego pleców.
- Wiedziałem - odparł na tyle głośno że usłyszałam i ruszyliśmy. Chwilę później wjechaliśmy na podjazd, zeszliśmy z motoru i udaliśmy  się do środka
- Jesteśmy! - krzyknęłam
- To znaczy? - usłyszałam głos Matta
- Ja i Will - odparłam i pociągnęłam go w stronę swojego pokoju, otworzyłam go i weszliśmy
- nic się tutaj nie zmieniło - odparł rozglądając się
- A co by miało się zmienić? - zapytałam i spojrzałam tam gdzie on patrzał. Na ścianie wisiało duże zdjęcie przedstawiające mnie całującą go w nos.
- Też je nadal masz? - zapytał z uśmiechem.
- A jakby inaczej - odparłam
- Mam podobne na ścianie - powiedział i pokazał mi język
- Nie daruje ci tego - odparłam i przywaliłam mu w twarz poduszką.
- Tak się bawimy? - zapytał i popchnął mnie tak że wylądowałam na łóżku. Usiadł na mnie i zaczął mnie łaskotać.
- Proszę, skończ- powiedziałam przez napady śmiechu
- A co bd z tego mieć? - zapytał
- Hym... naleśniki mojej roboty - odparłam
- Jestem za, idziemy do kuchni - powiedział, wstał ze mnie i zaczął ciągnąć w stronę kuchni.
Wyciągnęłam wszystkie potrzebne składniki i zaczęłam robić. 
- Co robisz? - zapytał Matt wchodzący do kuchni i wtedy zobaczył Willa
- Hej, Matt - powiedział
- Will - odparł i przybili sobie żółwika. Odwróciłam się do nich plecami i dokończyłam robić to co zaczęłam.
- Naleśniki-  odpowiedziałam na wcześniej zadane mi pytanie. - Chcesz?  - z wróciłam się do Matta.
- Z chęcią - odparł. Zaczęłam wszystkim nakładać, a na sam koniec przyozdobiłam bitą śmietaną i owocami
- Gdzie Jullie, Natalia i tata? - zapytałam
 - Pojechali na zakupy, wrócą za niecałą godzinę - powiedział i zaczął jeść, co po chwili ja też zrobiłam. Posiłek minął w ciszy, widziałam że to Will, to Matt ukradkiem na mnie spoglądają 
- Możecie skończyć? - zapytałam już trochę zła
- Ale co? - zapytał z głupkowatym uśmiechem Will
- Ty już wiesz co - odparłam i wsadziłam talerze do zmywarki.- Jeszcze z tobą porządnie pogadam - odparłam
- Oj, bój się... Nie znam jej długo, ale czasami potrafi się..
- Co potrafię? - zapytałam mierząc go wzrokiem
- Nic nic- odparł.

Podoba się??? Mi obecnie w miarę się podoba, nie wiem jak wam... jak macie jakieś pomysły na dalsze losy bohaterów to dawajcie w komentarzach :)

Siemkaaa :D

Hej !
Jak minął wam pierwszy dzień w szkole, bo powiem  że mi nudno, było trochę śmiechu na apelu, ale zawsze gadają to samo i to jest nudne??? Dzisiaj biorę się za napisanie 2 części więc niedługo pewnie się pojawi. 
Wracając do tego że zaczął się rok szkolny. Rozdziały na 100% będą pojawiały się rzadziej, będę mieć pewnie masę nauki jeśli chcę tą klasę ukończyć z jakimiś sensownymi ocenami, jednak pamiętajcie! Zawsze tu wrócę! ( To nie była groźba jak coś :P )/ Zakręcona

sobota, 31 sierpnia 2013

hej! Jeśli możecie to lajk :)

https://www.facebook.com/storryluce  

Rozdział 1 NOWE OPOWIADANIE! My better life

- Wracaj tutaj w tej chwili ! - krzyknęła, jednak ja nie zwracałam uwagi na jej rozkazy. Szybko weszłam do pokoju, zamykając za sobą drzwi na klucz, by nie mogła wejść, wyciągnęłam z szafy dużą walizkę i zaczęłam wrzucać do niej po kolei moje ciuchy, następnie je jakoś w miarę ułożyłam i poszłam do łazienki p moje kosmetyki. Dopakowałam je i z trudem dopięłam walizkę, drobiazgi wrzuciłam do torebki w tym klucz do pokoju u taty i dokumenty.  Zapięłam torebkę wzięłam do jednej ręki walizkę, do drugiej mój kask i udałam się do drzwi wyjściowych.
- Jeśli teraz wyjdziesz to nie masz po co wracać - krzyknęłam nawet nie ruszając się z salonu.
- I dobrze, nie mam najmniejszego zamiaru tego robić! Ojciec dobrze zrobił zostawiając cię ! - krzyknęłam i wyszłam z domu. Może nie powinnam tego drugiego zdania mówić, ale mnie poniosło. Mądrym najlepiej być po fakcie, jak to moja babcia mówi. Wsadziłam walizkę do bagażnika mojego lamborghini, wsiadłam na miejsce kierowcy ostatni raz patrząc na dom i odjechałam z piskiem opon. 
Przede mną godzina drogi, która ciągła się niemiłosiernie długo. 

*** Godzinę później ***
Wjechałam na podjazd, po gazowałam trochę auto, w oknie od razu pojawiła się twarz Julie która po chwili zniknęła. Wyciągnęłam walizkę i poszłam w stronę drzwi. Otworzyła mi je nikt inny jak mały skarb który od razu się na mnie rzucił
- Vanessa! - krzyknęła, a ja zaczęłam się śmiać
- Też miło cię widzieć  -powiedziałam
- Julie, ile razy mam Ci powtarzać że masz nie otwierać drzwi do puki ja nie przyjdę!? - usłyszałam krzyk i po chwili kroki zbliżające się w naszą stronę. Chwilę później przede mną stał wysoki blondyn z przydługimi włosami i błękitnymi oczami.
- Y...Ja przyjechałam do ojca  - powiedziałam trochę zmieszana i nie zwracałam już uwagi że dziewczynka dalej jest do mnie przytulona.
- Przepraszam, do kogo? - zapytał widocznie rozbawiony
- Przepraszam, a co cie to?  - zapytałam takim tonem jak on
- Yy... A to mnie to że ja tutaj mieszkam - powiedział z ironią - A teraz powiedz do kogo? - zapytał ponownie
- Do ojca - powiedziałam i razem  z Julie minęłyśmy go w drzwiach. Wzięłam swoją walizkę i udałam się do swojego pokoju na piętrze. Poszukałam klucza w  torebce i otworzyłam moje małe królestwo . Zamknęłam za sobą drzwi i zaczęłam się rozpakowywać.
- Nessi!  -usłyszałam krzyk Julie
- Już idę skarbie! - krzyknęłam i resztę ciuchów zostawiłam sobie na potem. Wyszłam z pokoju zamykając go na klucz i zeszłam na dół skąd dobiegał głos. Weszłam do salonu i ujrzałam tego chłopaka co mi otworzył drzwi
- Vanessa - powiedziałam i wyciągnęłam w jego stronę rękę
- Matt -  uścisnął ją - Mam takie pytanie - powiedział niepewnie
- No?
- Ty tak na serio? - zapytał
- Ale co? - zapytałam nie wiedząc o co mu chodzi
- Z tym ojcem
- Nie  tak sobie powiedziałam - odparłam 
- Spoko, nie musisz być od razu wredna - powiedział
- Ty jej jeszcze nie znasz - zaśmiał się głos za mną
- Tato! - krzyknęłam i pobiegłam w jego stronę
- Co cię tu sprowadza? - zapytał ze śmiechem gdy już się od niego oderwałam
- Po pierwsze mama - powiedziałam i się skrzywiłam - powiem później, a po drugie za niedługo i tak bym przyjechała bo zawody, przygotowania, a mama nie pozwala mi jeździć - powiedziałam - Czyli masz mnie pół roku na głowie - uśmiechnęłam się
- A tam na głowie, czemu aż pół roku?  -zapytał
- Postanowiłam też wystartować moim drugim skarbem 
- To na podjeździe jest twoje? - zapytał nie dowierzając
- Tak się złożyło, że w zeszłym roku wygrałam niezłą sumkę, coś dorzuciłam i oto jest - uśmiechnęłam się
- No to nieźle - powiedział - Gratulacje - uścisnął mnie - A pro po poznałaś już Matta  - powiedział
- Tsaa... O mało by mnie nie wpuścił mruknęłam
- Oj tam - powiedział rozbawiony Matt
- Idę do siebie się rozpakować, a później pójdę się przejechać - powiedziałam
- A zapomniałbym, w piwnicy masz coś przygotowane, w końcu za 3 miesiące kończysz siedemnastkę - powiedział
- Dzięki, nie trzeba było
- Jeszcze nie dziękuj bo nie wiesz za co
- Oj tam, na pewno się spodoba
- W to nie wątpię - powiedział,a ja poszłam do siebie. Weszłam szybko pod prysznic, ubrałam się w mój kombinezon, zabrałam kask i zeszłam do piwnicy. To co tam zobaczyłam przerosło moje wszelkie oczekiwania. Zawiązany w wstążki stał nowy, czerwony ninja kawasaki Może to nie szczyt marzeń, bo są lepsze i to dużo, ale mi to w szczególności wystarczy
- Dziękuję - krzyknęłam i usłyszałam śmiech taty. Odwiązałam wstążki, i wsiadłam na niego. 


Hym... Nie wiem czy bd sie podobać, ale postanowiłam napisać takie opowiadanie, bo... bo tak mi sie podoba : P Mamnadzieję że wam również.
Jeśli wam się podoba to komentujcie :) 
Mam pisać dalej

Rozdział 26 + koniec ;(

-  Erik.. Proszę nie, ja nie chce - powiedziałam błagającym tonem - Ja nie potrafię - szepnęłam
- Kochanie,zrób to dla mnie - szepnął mi do ucha
- A nie możemy jutro? - zapytałam i spojrzałam z nadzieją w jego oczy
- Dobrze, trzymam cię za słowo - westchnął, a na mojej twarzy zagościł uśmiech, delikatny bo delikatny, ale jednak uśmiech- Idę się położyć - powiedziałam i udałam się do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i zasnęłam


                         Epilog

3 lata później
Po utraceniu dziecka, długo nie mogłam się pozbierać. Przez ponad rok wraz z Erikiem chodziłam na terapię, która dużo mi dała. Ukończyłam szkołę. 1,5 roku temu Erik poprosił mnie o rękę, było to 23 lipca, gdy byliśmy na wakacjach w Paryżu, oczywiści się zgodziłam. Kocham go całym sercem i nie wyobrażam sobie żeby ktoś miałby go kiedyś zastąpić.
Za 2 miesiące spodziewamy się Mariki i Matt'a. Już nie mogę się doczekać, czuję że będę najszczęśliwszą mamą pod słońcem.


Wiem że zawiodłam ale jak przeczytałam ostatnie 2 rozdziały jakieś smutne mi się wydawały i zakończyłam to... Mimo że koniec też nie najlepszy;( 

Mam nadzieję że z chęcią przeczytacie pierwszy roz. nowego opowiadania które pojawi się już dzisiaj :D

hej

Hej-ka!
Od iedy dodałam posta o konkursie przyszły do mnie 2 maile. Nie powiem... Zdziwiłam się,bo nie były one z rozdziałami, a raczej z prośbami... Te osoby które to napisały na pewno czytają tego posta więc nie bd wymieniać, ale głównie chodziło o to bym ja dokończyła chociaż to opowiadanie sama. 
Tak więc moja decyzja jest taka że je dokończę a później bd się zastanawiać co dalej. Przepraszam wszystkich co chcieli brać udział, ale konkurs został odwołany, może kiedys jeszcze zrobię jakiś jednak na razie... Przepraszam, te osoby dały mi dużo do myślenia i nie tylko one... Bo Truskawka napisała swoje zdanie w komentarzu za co jestem jej ogromnie wdzięczna że się odważyła.

Ps... postaram się dzisiaj późnym wieczorem dodać rozdział :)

wtorek, 27 sierpnia 2013

Konkurs

                                                 Konkurs
Tak więc postanowiłam zrobić jednak ten konkurs, mam nadzieję że ktoś jest chętny. 
No więc chodzi o to żeby napisać rozdział 26 opowiadania C.E.D i wysłać na ten e-mail    uwielbiamlove@gmail.com . Konkurs rozstrzygnę w wtorek  3 września i dopiero wtedy pojawi się kolejny rozdział przykro mi :) Osoba która wygra zostanie przeze mnie powiadomiona mailem :) i to jej rozdział pojawi się na blogu i dostanie ona również propozycję współpracy ze mną :) 
Mam nadzieję że znajdą się osoby które wezmą udział :) Pozdrawiam / Zakręcona *.^  

Wszelkie pytania zadajcie w komentarzach xd

niedziela, 25 sierpnia 2013

PYTANKO :D

Ja mam bardzo ważne pytanie...
Chciałby ktoś nawiązać ze mną współpracę??? Jeśli ktoś jest chętny to piszcie w komentarzu, a jeśli znajdą się takie osoby to ja napiszę co trzeba zrobić :D/ Zakręcona *.^

Rozdział 25

- Mieliśmy powiedzieć dzisiaj, mieliśmy zrobić dla państwa i moich rodziców kolację i to oznajmić - powiedziałem przez płacz...



*** Z perspektywy Cami 2 dni później ***

- Masz wszystko? - zapytał Daniel, gdy mieliśmy już wychodzić z sali. Pokiwałam tylko głową i udałam się po wypis. Od kąt się dowiedziałam nie odezwałam się do nikogo ani słowem. Erik próbował ze mną rozmawiać jednak na marne. Widziałam że jest mu ciężko... Jedna ja nie potrafiłam, nie radziłam sobie. Po prostu zamknęłam się w sobie. 
Gdy tylko dostałam wypis udałam się z Erikiem i Danielem do samochodu. Przez całą drogę byłam wtulona w mojego chłopaka, który był widocznie tym faktem zdziwiony, jednak starał się to ukryć. 
Samochód stanął pod moim domem i gdy tylko weszliśmy do środka moi rodzice mnie wyściskali, chwilę później wydostałam się z ich uścisków i udałam się do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i łzy same poleciały z moich oczu.
- Kochanie, chodź coś zjeść - usłyszałam nad sobą głos Erika. Usiadłam i się w niego wtuliłam
- Nie chcę - szepnęłam. Pierwszy raz odkąd się dowiedziałam się do kogokolwiek odezwałam
- Ale musisz coś zjeść - powiedział z troską - Cami, wiem że jest ci ciężko bo mi też, ale musimy sobie jakoś poradzić - powiedział i pocałował mnie w głowę.
- Ja nie potrafię Erik - wychlipałam w jego koszulkę, a on mnie przytulił mocniej.
- Cami... Jeśli mnie kochasz to zjedź chociaż jedną kromkę  - powiedział... wiedziałam że dużo go to kosztowało i że bardzo mnie kocha bo nigdy by nie posunął się do szantażowania mnie w ten sposób.
- Jedną kromkę - szepnęłam, spojrzałam na jego twarz na której gościł ogromny uśmiech. Wstałam z łóżka, a od razu za mną Erik i zeszliśmy na dół do kuchni, gdzie usiadłam przy stole i zaczęłam jeść. Trwało to chyba z 20 minut bo nie umiałam nic przełknąć.
- Kocham Cię - powiedział Erik, gdy wzięłam ostatni kęs do buzi.
- Ja ciebie też - szepnęłam i zaczęłam się zbierać w stronę swojego pokoju, jednak znowu zatrzymał mnie Erik
- Teraz idziemy na spacer - powiedział i pociągnął mnie w stronę drzwi
-  Erik.. Proszę nie, ja nie chce - powiedziałam błagającym tonem - Ja nie potrafię - szepnęłam



Wiem że rozdział nijaki, smutny ale na razie nie dam rady nic więcej... Sama czuję sie tak jak wygląda ten rozdział i na prawdę przepraszam i nwm kiedy bd kolejny... Niby mam wenę, ale nie mam chęci teraz na nic... Wszystko zaczęło mi się znowu walić... Jak tylko poprawi mi się humor to obiecuję że bd długi rozdzia i postaram się by był lepszy...



sobota, 24 sierpnia 2013

Informacja :)

Teraz nie dodam kolejnego rozdziału, ale mam nadzieję że dzisiaj wieczorem albo jutro rano znajdzie się trochę czasu :) Czekacie ???

czwartek, 22 sierpnia 2013

Rozdział 24

Tak  na wstępie, pisałam kiedyś tam że zakończę szybko opowiadanie na 25 jakoś rozdziale, jednak dzisiaj sobie tak usiadłam i zaczęłam się zastanawiać gdzie ja wtedy miałam głowę... W ogóle tego nie przemyślałam i tak na prawdę nwm kiedy zakończę to opowiadanie :) W prawdzie zaczęłam już pisać nowe i chciałabym je opublikować, jednak z tym opowiadaniem mam duży problem. Mimo że mam ochotę je zakończyć, to gdy już mam jakiś pomysł na koniec, pojawia mi się inny scenariusz w głowie i bum... Całe moje myślenie poszło na marne. To chyba tyle. Miłego czytania :D / Zakręcona *.^
Ps Wiem że prosiłam raz byście napisali imiona dzieci, wykorzystam je, ale bd one w innym rozdziale :)

Rozdział 24
- Przepraszam - szepnęłam - Nie wiem co mnie ugryzło - powiedziałam i się do niego przytuliłam.
- Nic nie szkodzi -powiedział i zaczął dzwonić dzwonek. - Teraz też bd u nas na lekcji? - zapytał
- Tak - odparłam z uśmiechem, jednak po chwili poczułam jak moje oczy wypełniają się łzami, bo przypomniałam sobie sytuację z przez kilku minut
- Ej, mała co jest? - zapytał
- No bo ja nie powinnam... - szepnęłam i po moim policzku spłynęła łza
- Camiś nic się przecież nie stało, płaczę, jestem obrażony? - zapytał a ja pokiwałam przecząco głową  - No widzisz nie ma o co płakać, - powiedział - Jeśli ty bd się smucić, to trzy osoby bd się smucić - powiedział szeptem, a na mojej twarzy zagościł uśmiech gdy tylko przypomniał o dziecku. - Tak jest dużo lepiej - powiedział
- A wam mam dać specjalne zaproszenie?  -zapytała nauczycielka, a ja dopiero teraz zauważyłam że siedzimy już sami na korytarzu
- Już idziemy - powiedział i wytarł jedną zabłąkaną łzę z mojego policzka
- Camilla, coś się stało? - zapytała mnie nauczycielka z troską i zatrzymała na chwilę na korytarzu
- Nie, a dlaczego? - zapytałam
- Bo widzę że płakałaś - powiedziała
- Eh.. Sama nie wiem czemu - powiedziałam smutno
- Nie martw się, w końcu przejdzie - poklepała mnie po plecach i weszłyśmy do klasy. Poszłam na tył klasy i zaczęłam się zajmować moją " pracą". W połowie lekcji poczułam mocny ból brzucha, aż zgięłam się w pół.
- Camilla, co się dzieje? - usłyszałam głos Erika nad sobą, a po chwili nauczycielki.
- Już dzwonię na pogotowie - powiedziała szybko - Eriku, zanieś ją do pielęgniarki  -dopowiedziała i po chwili czułam jak się unoszę. Erik bez pukania wszedł do gabinetu, położył mnie a sam zaczął pielęgniarce wyjaśniać co się stało i po chwili w gabinecie znalazł się mój brat.
- Co z nią ? - zapytał pielęgniarki i w tym samym momencie do gabinetu weszli lekarze, pielęgniarka zaczęła im coś gadać i po chwili byłam na noszach i w karetce, do której weszła dyrektorka i Daniel.
Przez całą drogę mój brat trzymał mnie za rękę i szeptał coś do ucha, jednak nie zwracałam na to uwagi, ból był tak okropny że nie miałam jak myśleć.


Z perspektywy Erika :)

- Ała  - usłyszałem tylko, spojrzałem się za siebie i zobaczyłem zginającą się z bólu Cami. Szybko do niej podbiegłem i zawołałem nauczycielkę, ona zaczęłam dzwonić na pogotowie a w między czasie ja zaniosłem moją myszkę do pielęgniarki gdzie po chwili był też Daniel. Pogotowie przyjechało w szybkim tempie, zabrali ją, niestety nie mogłem z nią pojechać. Daniel zanim wsiadł do karetki rzucił mi dokumenty, kluczyki a ja bez zastanowienia pobiegłem do samochodu i od razu za karetką udałem się do szpitala. Gdy wsiadałem do auta, nie zwracałem uwagi na wołanie nauczycielki, że mam zostać, ja po prostu musiałem tam być, nigdy nie wybaczyłbym sobie gdyby coś moim kruszynką się stało. Jechałem od razu za karetką, nie obchodziło mnie że przejechałem na czerwonym świetle, cieszyłem się gdy tam dojechałem. Zabrali Cami na jakąś salę a nam kazali poczekać na zewnątrz. Nie obchodziło mnie to że obok mnie siedzi dyrektorka. Pewnie bd miał jakieś kazanie, że zachowałem się nieodpowiedzialnie, ale widać było że nie miała na to najmniejszej ochoty by to mówić. Gdy tylko lekarz wybiegł z sali podbiegłem do niego
- Co z nią? - zapytałem szybko
- Jest pan kimś z rodziny? - zapytał
- Jestem jej chłopakiem, ojcem naszego dziecka- powiedziałem
- Przykro mi, ale.. - nie musiał kończyć
- Nie!, Niech pan powie że to nie prawda! - zacząłem się wydzierać. Oparłem się o ścianę, zjechałem po niej i rozpłakałem się.
- Przykro mi  -powiedział i odszedł, od razu obok mnie pojawił się Daniel który też płakał. Nic nie powiedział, po prostu mnie przytulił, było widać że jest mu ciężko. 
- Gdzie moja córka? - usłyszałem głos jej matki, a po chwili gdy nas zobaczyła podeszła do nas
- Co z nią? Dlaczego ona tutaj jest? - zadawała milion pytań na minutę.
- Mamo, bo Camilla, ona była w ciąży - powiedział Daniel i się rozpłakał
- Ale jak to była?-  zapytała kobieta  z przerażeniem w oczach
- Ona... - Daniel nie dokończył, nie musiał, po chwili widziałem tylko jak usiadła na krześle i zaniosła się płaczem. 
- Dlaczego nie powiedzieliście od razu? - zapytał
- Mieliśmy powiedzieć dzisiaj, mieliśmy zrobić dla państwa i moich rodziców kolację i to oznajmić - powiedziałem przez płacz...


O boże... ale się zakręciłam... szczerze? Nie mogę pisać takich rozdziałów  bo jak je piszę to płaczę, ale no cóż... Mówiłam że jestem zakręcona i raz myślę tak rraz tak :(  Podoba się???

środa, 21 sierpnia 2013

Rozdział 23

- Mamo, to my idziemy - powiedziałam i poszliśmy do samochodu Daniela. - Podjedziemy po Erika? -zapytałam
- Złe pytanie - usłyszałam za sobą głos mojego chłopaka.
- Hej - przywitałam się z nim buziakiem i wsiedliśmy do samochodu.
- Podjedziemy po Natalię- powiedział Daniel
- Jasne - powiedziałam i przytuliłam się do Erika.
- Jak się spało? -zapytał
- Nijak, bo nie było ciebie obok - powiedziałam smutna.
- Oj... biedactwo - powiedział i pocałował mnie w nos
- No ja wiem - powiedziałam, a po chwili dodałam bardziej wesoło. - Rodzice wrócili
- To dobrze czy źle, bo ja się już pogubiłem - powiedział a ja się zaśmiałam na jego słowa
- I dobrze i źle - powiedziałam
- I zrozumieć tu kobiety - mruknął Daniel
- Powiem Natalii - powiedziałam w tym momencie weszła jego dziewczyna
- Co mi powiesz ? - zapytała i przywitała się z każdym
- Że mój braciszek narzeka na kobiety- powiedziałam
- Oj... będzie kara - powiedziała przez śmiech
- Dobra, już dobra nie przesadzajcie. 
- Wysiadamy? -zapytałam.
- Tak, oczywiście. - wysiedliśmy i ruszyliśmy w stronę wejścia. Erik i Daniel zaprowadzili nas pod klasę i nadszedł czas na pożegnanie.
- Uważacie na siebie -zwrócił mi uwagę. - Natalia, ty też - powiedział po chwili
- Tak, tak znam swoją rolę -zaśmiała się z swoich słów, a ja razem z nią
- Poważnie, nie chce by coś się stało - powiedział poważnie, mogę się założyć że chciał dodać " coś im się stało" ale się powstrzymał.
- Wiem, bd pilnować jak oczka w głowie - powiedziała
- Ej, stary chodź już pod klasę, bo za minutę lekcja - powiedział Daniel do Erika i zaczął żegnać się z swoją dziewczyną. 
- Już, już - powiedział, schylił się i mnie pocałował - Widzimy się na obiadowej - powiedział i pobiegł do Daniela.
- I teraz to nie tylko ja bd w plotkach - powiedziałam na ucho Natalii
- Oj tam - powiedziała i się uśmiechnęłam 
- Wchodzimy?  - zapytałam gdy dzwonek skończył dzwonić
- Jasne - odpowiedziała i ruszyłyśmy do swojej ławki. Przez całą lekcję czułam na sobie wzrok nauczycielki. Dziwnie się czułam ale co miałam zrobić, gdy tylko zadzwonił dzwonek wzięłam swoje rzeczy i wybiegłam z klasy.
- Boże... mam jej dość - powiedziałam
- Myślałam że będzie wiedzieć tylko nasza wychowawczyni i pani z w-f ale nie... -przeciągnęłam ostatnie słowo.
- Ja też, ale co poradzić. - westchnęła Natalia
- Idę po coś do automatu, bo mam smak na jakiegoś batona i paluszki. -powiedziałam i ruszyłam do celu. Po chwili w ręce  miała już paluszki i marsa.
- Co teraz mamy ? - zapytałam się Natalii
- W-f -odpowiedziała mi a na mojej twarzy zagościł smutek
- Ej, nie smuć się. Za 2 godziny zobaczysz się z Erikiem - powiedziała
- Ale przez 2 godziny bd musiała się nudzić  -powiedziałam
- Oj, wytrzymasz - powiedziała
- Ej, a co teraz oni mają? -zapytałam
-Ym... chyba jak się nie mylę to polski, a co ? -zapytała
- Nic, tak się pytam - powiedziałam z uśmiechem - idę się coś pani zapytać - rzuciłam szybko i poszłam w stronę naszej pani.
- Dzień Dobry, ja mam takie pytanie. Bo ja i tak nie ćwiczę, a na początku roku zgłosiłam się u pani z j. polskiego że jak coś to mogę pomóc w jakiś porządkach, mogę się zapytać czy mogę to zrobić na tych dwóch lekcjach? - zapytałam się grzecznie
- No w sumie, jak i tak siedzisz to idź się zapytać i jak coś to już zostań tam - powiedziała i uśmiechnęła się do mnie
- Dziękuję - powiedziałam i poszłam do szatni po swoją torbę .
- Natalia, ja idę do pani z j. polskiego - powiedziałam szybko - Teraz Erik bd mnie miał na głowie - szepnęłam, a ona się uśmiechnęła
- Oj,tam -mruknęła, a ja jej tylko pomachałam i poszłam pod salę j. polskiego gdzie spotkałam całą klasę Daniela i Erika, bo w końcu lekcji jeszcze nie było
- A panienka co tutaj robi? - usłyszałam za sobą dobrze znany mi głos  uśmiech od razu zagościł na mojej twarzy. 
- A przyszłam coś załatwić -powiedziałam
- Czy chodzi o to? -zapytał i mnie lekko pocałował
- Nie - powiedziałam z uśmiechem, za to na jego twarzy pojawił się smutek - Nie smuć się -powiedziałam
- A gdzie Natalię zgubiłaś? - zapytał Daniel
- A twoja dziewczyna bd przez 2 godzinki dzielnie ćwiczyć na w-f - powiedziałam
- Och i ty ją tak zostawiłaś? - zapytał 
- Nom... nie miałam wyjścia- powiedziałam i rozdzwonił się dzwonek. Wszyscy weszli, a ja poczekałam przed klasą na panią.
- Dzień Dobry - powiedziałam gdy tylko zobaczyłam jak pani wychodzi zza zakrętu i podeszłam do niej
- Dzień Dobry Camillo, co cię do mnie sprowadza? - zapytała i miło się do mnie uśmiechnęła
- Ja chciałam się zapytać.. Bo na początku roku zgłosiłam się żeby coś tam pani pomóc i może mogłabym teraz, bo na w-f i tak nie ćwiczę więc... 
- Tak słyszałam że nie ćwiczysz - powiedziała  i się miło się mnie uśmiechnęła - Może nie jakieś wielkie porządki, ale mam stare sprawdziany i jakbyś mogła to byś odrywała nazwiska a resztę układała do pudła na makulaturę -powiedziała
- Dobrze -powiedziałam i ruszyłam za nauczycielką na tył klasy. Gdy mijałam Erika o chwycił moją rękę i się do mnie uśmiechnął. Czy on musi siedzieć w przed ostatniej ławce, przecież jak ja bd siedzieć za nim ( bo tylko tam jest wolne miejsce) to ja się nie skupię.
- Tutaj masz te sprawdziany, a tutaj karton. Usiądź tutaj i możesz działać - powiedziała do mnie i poszła do swojego biurka.
 Zaczęłam targać nazwiska, kartki układałam do pudła i tak minęła mi cała lekcja,  a wszystkiego nie zrobiłam.
- Dziękuję, torby możecie zostawić i widzimy się po przerwie - zakończyła nauczycielka. Wyszłam razem z innymi z klasy, zostawiając torbę, bo nauczycielka miała dyżur w innej części szkoły, a jak to ona powiedziała nie zostawi otwartej klasy bo młodzież jest różna.
- Ty to zrobiłaś specjalnie - powiedział Erik gdy siedziałam pod ścianą i czekałam na dzwonek
- Nie wiem o czym mówisz -powiedziałam, a on wziął mnie i usadził na swoich kolanach - Puść - powiedziałam
- Nie bo jeszcze się przeziębicie - szepnął mi na ucho - podłoga jest zimna - powiedział
- Och, serio? Jest koniec listopada i bd ona nagrzana od słońca - powiedziałam z sarkazmem
- Camilla, co jest
- Nic - odparłam sucho, a on mnie przytulił
- Puść mnie - chciałam wstać, ale mnie przytrzymał. 
- Camilla, co ja zrobiłem?- zapytał mnie, a cała złość minęła, szczerze mówiąc nawet nie wiem na co byłam zła.
- Przepraszam - szepnęłam-  Nie wiem co mnie ugryzło - powiedziałam i się do niego przytuliłam